Poniedziałek 27 lipca 2015
Coś mnie naszło na poniedziałki z diabłem, ale kto wie czy to nie jest jego ulubiony dzień (patrz wpis z 20.07.2015). Dziś parę zdań o łódeczkach szatańskich.
Mamy coś zrobić, dobrego i ważnego. Jest plan i kierunek działania. I już, już to byśmy zrobili. Ale oto podpływa łódeczka z komputerem i nową grą. Tamto ważne poczeka, teraz pogramy, raz, dwa a nawet trzy, a jak nie to i cztery aż prawie wygramy.
Mamy coś zrobić, dobrego i ważnego. Jest plan i kierunek działania. I już, już to byśmy zrobili. Ale oto podpływa łódeczka z łóżeczkiem. Tamto ważne poczeka, teraz jeszcze pośpimy pół godzinki dłużej, a jak są wakacje i urlopy, to i godzinkę. Średnio człowiek w Polsce przesypia prawie 25 lat życia, a wystarczyłoby mu 18 lat, te 7 lat różnicy to sukces diabła, który jak wiadomo kradnie nam czas.
Mamy coś zrobić, dobrego i ważnego. Jest plan i kierunek działania. I już, już to byśmy zrobili. Ale oto podpływa łódeczka ze stoliczkiem i kawą. Pogadajmy jeszcze, wszak o Hani i Kaziu jeszcze nie mówiliśmy. Języki pracują jak turbiny, czas tak miło płynie.
Nie ściemniam, nawet nauka ostrzega przed prokrastynacją. Prościej mówiąc, diabeł wciąż podstawia nam łódeczki, abyśmy gdzieś tam odpłynęli. Od spraw dobrych, ważnych, mądrych i pięknych. Żebyśmy odpłynęli od prawdy i miłości i od Boga.
Piszę to jednak w poniedziałek, więc nabrać się w tym tygodniu nie damy. Najlepszy tydzień przed nami!
22 responses to ŁÓDECZKI OD DIABŁA