DOBRY WÓJT PIĆ MUSI

Poniedziałek 22 czerwca 2015

DSC_0048DSC_0005Zdarzyło mi się niedawno przejechać crossem niemal całą Polskę, a wcześniej pół Gruzji. Jadąc przez Polskę zauważam dość często tablice ostrzegające przed krowami. Tablice są, krów prawie w ogóle nie ma. Co innego w Gruzji, tablic nie ma, za to krowy chadzają na poboczach a często i środkiem drogi. Nikogo to tam nie dziwi. Kiedy zwróciłem uwagę zaprzyjaźnionemu Gruzinowi, że to trochę niebezpieczne, odrzekł, że „normalne” i zapytał: „A u was to co, nie chodzą po szosach?”. Zaprzeczyłem, ale i tak nie uwierzył, bywał za granicą (tzn. w Armenii i Azerbejdżanie) i tam też chodzą po szosach, przy czym w tych ostatnich krajach częstsze są gromady baranów.

Z tymi krowami i tablicami to trochę podobnie jak w czasie stanu wojennego z mięsem, którego chronicznie brakowało. Krążył wówczas dowcip, że przed 1939 rokiem na drzwiach sklepu widniał napis „Rzeźnik”, a w środku było mięso; w 1982 r. było na odwrót, na drzwiach był napis „Mięso”, a w środku był tylko rzeźnik.

Przy polskich drogach zachowało się sporo tablic „Uwaga dzieci!” ustawianych w pobliżu szkół. Spotkać dzieci w polskich wsiach to rzadkość. Ba, znam takie miejscowości, gdzie znak „Uwaga dzieci!” stoi, ale nie ma już szkoły. Bocianów jest z roku na rok mniej u nas, zatem i dzieci ubywa, szkoły znikają. Znaki trwają.

Na blisko 700 km trasie raz tylko spotkałem „Rożen”, który kiedyś dominował w naszym przydrożnym krajobrazie. Za to teraz na niemal każdej stacji benzynowej gotowią hot – dogi, paskudne niebotycznie.

Po słynnych już zmianach w prawie drogowym Polacy (na razie) jeżdżą wolniej. Ale ustawodawca strzelił sobie w stopę. Otóż ci kierowcy, którzy szarżowali z większą niźli dozwolona prędkość, oni właśnie byli głównymi dostarczycielami wpłat z mandatów. Teraz policja pozabiera im prawo do jazdy i wskutek tego budżet szlag trafi. Co prawda można było oczekiwać, że z rozpaczy zaczną pić i w ten sposób podźwigną kiesę państwową, ale lipa. Kurierzy, dostawcy pizzy, tani (i szybcy) przewoźnicy po odebraniu im prawa jazdy, stracą pracę i nie będą mieli za co kupić wódki.

Gminy stawiają za to różnej maści fotoradary, aby łatać swoje lokalne budżety. Mistrzami są gminy pomorskie: Kobylnica (koło Słupska pana Biedronia), Bobolice, Biały Bór i  Kęsowo ze słynną wsią Żalno (między Świeciem a Tucholą). W Żalnie fotoradar w kształcie kosza na śmieci (zwany „śmietnikiem” prze kierowców), zwykle stoi pół metra przed tablicą oznajmiającą koniec wsi. Jedziesz pan sobie 40 km/h (oczywiście ani dziecka ani krowy nie uświadczysz), ponad 2 km przez Żalno, nareszcie przed oczyma jawi się koniec mordęgi, wciskasz te 60 na liczniku, a tu bach, prach, błysk! I gmina Kęsowo zarobiła 200 złotych, które wyda na … No na co? Na przedszkole? Nie, dzieci przecież garstka.

Wyda na szampana dla wójta.

Jakżeż to? Znajomy wyjaśnił mi, że dobry (dobry!) wójt musi pić, a przynajmniej powinien. I nie dlatego, że moczymorda, ale z racji Unii. Bo dobry wójt zdobywa fundusze na wodociągi, kanalizacje, Internet, krawężniki i chodniki, właśnie z Unii. A każde otwarcie nowej inwestycji należy opić.

Polska, Polska! Białoczerwona! Kocham Polskę.

 

Ps. A na fotach gruzińska krowa i ormiańskie barany J

Itinerarium

23 responses to DOBRY WÓJT PIĆ MUSI


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.