HAK WYRYWA MI LEWE OKO

Środa 20 maja 20114

Nie zapomnę nigdy czarnych źrenic, które widziałem w chwili, gdy ostrze maczety spadało na moją głowę. Spojrzenie tych źrenic wyryło się we mnie na zawsze – tak pisze Reverien Rurangwa. Maczeta spadła na jego głowę 20 lat temu podczas krwawej wojny w Ruandzie pomiędzy plemionami Hutu i Tutsi. Od kwietnia do lipca 1994 r. Hutu wyrżnęli blisko 1 000 000 Tutsi, potem w rewanżu Tutsi wyrżnęli również kilkadziesiąt tysięcy Hutu. Piszę świadomie „wyrżnęli”, ponieważ mordów dokonywano za pomocą maczet, siekier, kijów i prętów.

Ponieważ oglądacie wiele makabrycznych filmów, przytoczę więc fragment wspomnień ocalałego Riveriena: Jeden z oprawców wymierza mi cios kijem nabitym gwoździami. Nie trafia w głowę i roztrzaskuje mi ramię. Przewracam się. Mój nos, który trzyma się tylko na jednym nozdrzu, zwisa na wysokości ust. Sibomana wymienia maczetę. Chwyta za ostrze w kształcie haka, którego używamy do obcinania liści bananowca. Ponownie uderza w twarz i zgiętym metalem wyrywa mi lewe oko. Dostaję jeszcze jeden cios w głowę. Kolejny cios w kark. Stoją wokół mnie i uderzają po kolei. Jeden cios w klatkę piersiową, kolejny w pachwinę. Ich twarze migają nade mną jak w tańcu. Gałęzie wielkiej akacji wirują wokół mnie. Zapadam się w nicość.

Reverien Rurangwa będzie gościł w Lublinie w piątek i sobotę, 23 i 24 maja. W piątek 23 maja możecie się z nim spotkać w siedzibie Centrum Wolontariatu na ul. Głębokiej 17 o 18:30, w sobotę 24 maja z kolei podczas Miasteczka Integracyjnego w Dąbrowicy przy Domu Spotkania o 17:00.

Rozmiary tragedii w Ruandzie nie musiały być tak gigantyczne, gdyby nie wycofanie z tamtego rejonu  wojsk ONZ oraz żołnierzy belgijskich, o czym dziś się raczej nie wspomina (trochę pokazuje to film „Hotel Ruanda”, polecam). Wielki wstyd zamieciony pod dywan, kompromitacja i ONZ i bardzo ponoć cywilizowanej Belgii.

Bardzo chciałem, aby Reverien zagościł w naszych stronach, jako świadek zbrodni, ocalały, bez jednego oka. Na Ukrainie nie ma maczet, ale są snajperzy. U nas, na razie, nie ma snajperów i maczet, mamy za to posty i komentarze w Internecie, w których nieco różnimy się od Hutu, pomniejszających o głowę swoich sąsiadów Tutsi. Nieco.

Nienawiść może zrodzić się zawsze i wszędzie, niepotrzebnie uważamy się za bardziej ucywilizowanych tylko z tego powodu, że pod palcami mamy klawiatury a nie maczety. Dlatego warto przypomnieć to, co się zdarzyło 20 lat temu w Ruandzie.

Jeżeli polubicie ten wpis, to może oznaczać, że przypominacie sobie i innym o tamtej ruandyjskiej rzezi i wołacie o porozumienie i przebaczenie między wszystkimi, których dzieli wiele trudnych waśni.

Na wspomnianych wyżej spotkaniach będzie możliwość zakupienia wspomnień Riveriena pod tytułem „Ocalony”. Wiem, że w najbliższy weekend, dla nas Polaków i Lublinian, będzie okazja do grillowania i picia piwa w plenerze, będzie chyba pogodnie i ciepło. Piszę zawczasu, jeszcze możecie posłuchać wprost Świadka Zbrodni i Przebaczenia.

Itinerarium

29 responses to HAK WYRYWA MI LEWE OKO


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.