ŻYCZĘ WAM ZABURZEŃ OSOBOWOŚCI

Poniedziałek 19 maja 2014

Wczoraj otrzymałem naprawdę szczerą i życzliwą uwagę, że przesadzam z akcją solidarności z Tatarami krymskimi, że to nic nie da, Putin jest silny, ma czołgi i rakiety a ja wymyśliłem tylko gazetkę. Trochę się tylko zdziwiłem tym pouczeniem, przecież ja to doskonale wiem!

I doskonale wiem, czemu zależało mi na tym geście solidarności (oraz wszystkim, którzy tę inicjatywę wsparli – bardzo dziękuję). Jeden powód ujawniłem w „Powrocie”: „Miłość do Chrystusa nie odbiera nam zainteresowania innymi, ale raczej skłania nas, by troszczyć się o nich, nie wykluczając nikogo, a co najwyżej okazując szczególną uwagę najsłabszym i cierpiącym”. (Jan Paweł II, przemówienie na Złotym Jubileuszu ONZ, 5 października 1995, Nowy Jork). Te słowa znam z czytania, inne ze słyszenia na własne uszy: „Na świecie istnieją przejawy nędzy, które muszą wstrząsnąć sumieniami chrześcijan i przypomnieć im o pilnym obowiązku przeciwdziałania, zarówno indywidualnego, jak i społecznego. Także dzisiaj otwierają się przed nami rozległe dziedziny, w których miłość Boża powinna być obecna przez działanie chrześcijan. Chrystusowe «dziś» winno więc zabrzmieć z całą mocą w każdym sercu i uwrażliwić je na dzieła miłosierdzia. «Krzyk i wołanie biednych» domaga się od nas konkretnej i wielkodusznej odpowiedzi. Domaga się gotowości służenia bliźniemu. Jesteśmy wezwani przez Chrystusa. Wciąż jesteśmy wzywani. Każdy na inny sposób. Na różnych miejscach bowiem cierpi człowiek i woła o człowieka. Potrzebuje jego obecności, jego pomocy. Jakże ważna jest ta obecność ludzkiego serca i ludzkiej solidarności. Nie zatwardzajmy serc, gdy słyszymy «krzyk biednych». Starajmy się usłyszeć to wołanie”. To było 15 lat temu, w Ełku.

Pachnie to wszystko patosem  a może nawet jakimś odchyłem od normy. Mniemam jednak, że rozumiem dzisiejszy świat, rozumiem, ale się bardzo z nim nie zgadzam. Znam i spotykam  ludzi, którzy starają się nie kłamać bo wierzą w moc prawdy. Znam ludzi, którzy wstawiają się za krzywdzonymi, choć dostają po plecach (w przenośni)  a czasem w zęby (dosłownie). Znam ludzi, którzy traktują serio wezwanie do solidarności i takich, którzy nie odstępują od sprawiedliwości.

Zdarza się, że niektórzy moi rozmówcy uważają wierność prawdzie, solidarności, sprawiedliwości i miłosierdziu za nieszkodliwy przejaw zaburzeń osobowości. Na razie, bo historia zna przypadek „psychuszek”, sowieckich szpitali – więzień dla ludzi trwających w prawdzie i solidarnych z krzywdzonymi. Jak nadejdą czasy nowych psychuszek, wiem co należy zrobić – zejść do działalności podziemnej. Co także wiem jak zrobić. Zdrowa, kreatywna osobowość lansuje się jak się da, łże i nie chce słyszeć o jakichś Tatarach, bo można znacznie przyjemniej czas spędzić.

Nie tak dawno, tylko 2 000 lat temu, cieśla z Nazaretu, Jezus, wołał na górze, że błogosławieni ubodzy, smutni, cisi, miłosierni, cierpiący. Zapewne stojący z boku intelektualiści i duchowi przywódcy ówczesnego Izraela, pukali się w czoło. Niedługo potem musieli pozbyć się szalonego cieśli, na krzyżu (psychuszek jeszcze nie było). Nawet jednak to nie zapobiegło wielkiej fali nowej wiary, która odmieniła bieg historii.

Tak, wierność prawdzie, solidarności, sprawiedliwości i miłosierdziu, to nieszkodliwe zaburzenia osobowości. Zaburzenia, które oby dopadły każdego z nas.

Itinerarium

22 responses to ŻYCZĘ WAM ZABURZEŃ OSOBOWOŚCI


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.