Sobota 12 kwietnia 2014
Wyobraźcie sobie, że ktoś nie je przez cały tydzień, a potem próbuje nadrobić zaległości w kaloriach napychając się do rozpuku. Wyobraźcie sobie, że ktoś chodzi w tej samej koszuli przez miesiąc, a potem udaje eleganta wkładając nowy ciuch. Wyobraźcie sobie, że ktoś nie myje się cały rok, a potem szoruje się (na przykład przed świętami), chcąc dołączyć do czystych i pachnących.
Wyobraźcie sobie, że ja piszę teraz o katolikach, którzy raz do roku, właśnie teraz coraz tłumniej, oblegają konfesjonały w celu uzyskania czystości duszy (chodzi o efekt krótkoterminowy, do obiadu w Wielkanoc). Wyobraźcie sobie, że ja teraz piszę o katolikach, którzy zaglądają z koszyczkami do kościoła, dziwiąc się, że ksiądz znowu święci jajka i białą kiełbasę.
Naprawdę nikogo nie zamierzam obrażać, rozumiem tych, co z trudem wzdychają do Pana Boga, tych, co stoją w ostatnich rzędach w kościołach gotowi czmychnąć zaraz po „Ojcze nasz” i tych, którym kratki konfesjonałów kojarzą się w ogóle z kratkami. Oni czują, że do zbawienia konieczna jest wierna i hojna miłość do Pana Boga i ludzi.
Ja to robię tak, że zanim zjem śniadanie, a jadam codziennie i z apetytem, słucham co mój Bóg mówi do mnie w psalmach, hymnach i pieśniach. Potem szybko Mu mówię o troskach mojego serca, On to zapisuje na swoim niezawodnym Najtwardszym Dysku i mam pewność, że będzie dobrze. Potem w tajemnicach radosnych, bolesnych, światła i chwalebnych, spotykam się z tymi, którzy chorują, niedomagają, błądzą, dołują się i w nic nie wierzą. W skrócie to różaniec.
To, co czynimy codziennie, modlitwa, śniadania i kolacje, uśmiechy, uściski, ciepłe słowa. To są nasze święta, od poniedziałku, przez wtorek, środę, czwartek, piątek, sobotę po niedzielę. W skrócie miłość
21 responses to W SKRÓCIE MIŁOŚĆ