Sobota 22 marca 2014
Tak na sobotę napiszę bardziej krotochwilnie, ale zgodnie z prawdą. I znowu o Rosji.
Powód dla którego Rosjanie nas nie lubią ma już ponad 400 lat. Nasz zapomniany hetman, Stanisław Żółkiewski, najechał Rosję i zdobył Moskwę. Najpierw pod Kłuskiem z 3 000 husarzy rozbił w pył dziesięciokrotnie silniejszą armię carską, wspieraną dodatkowo przez parę tysięcy Szwedów, rok 1610. Potem przez 2 lata okupował Moskwę (1610 – 1612), wygonił cara rosyjskiego i mianował na jego miejsce królewicza Władysława. Żeby dobić Rosję, zmusił ich elity do złożenia hołdu naszemu królowi, Zygmuntowi III Wazie. Dopiero 7 listopada 1612 r. Rosjanom udało się odbić stolicę. Na pamiątkę tego faktu od 2005 roku w Rosji obchodzi się „Dzień Jedności Narodowej”, dokładnie 4 listopada (bo 7 mają uroczystość Matki Bożej Kazańskiej).
Takiego lania się nie zapomina. Oni pamiętają polskiego cara i upokorzenie, a 400 lat to wcale nie tak dawno.
PS. Na zasadzie, że „księża wtrącają się w politykę”. Obejrzałem wczoraj w TVN24 wywiad Konrada Piaseckiego z ambasadorem Rosji w Polsce Aleksandrem Aleksiejewem. Brawo dla ambasadora! Pan Piasecki niedouczony ale hardy i zacietrzewiony, poległ sromotnie. A pan ambasador odesłał marnego dziennikarza do narożnika prostym ciosem: „Pan polega na Internecie, a trzeba trzymać się faktów!”. Hetman Żółkiewski tworzył fakty, panu Piaseckiemu zmarzłyby uszy na chłodnym kijowskim Majdanie.
14 responses to O POLSKIM CARZE W MOSKWIE