Czwartek 6 lutego 2014
Stół ma już dwadzieścia pięć lat. I o ten mebel pytany byłem kilka razy w różnych miejscach na świecie. Jak wam się to udało, że siedliście przy stole, rozmawialiście i dokonała się taka zmiana?
Okrągły stół, ten nasz polski, ma dziś srebrny jubileusz. Wiem, że nie brakuje ocen negatywnych polskiego dogadania się z 1989 roku, radykalni mówią, że to zdrada była, niepotrzebny kompromis z komuną. Jakiś czas temu Piotr Zychowicz w krytycznym spojrzeniu na Powstanie Warszawskie („Obłęd 44”, nie polecam) nazwał je „prezentem dla Stalina”, Powstanie ma w tym roku 70-lecie zresztą. Elokwencja i talent do ekwilibrystyki werbalnej znajdują dziś nabywców.
Pewnie już kiedyś w tym miejscu wspominałem historię (zasłyszaną), w której jeden ze słuchaczy Hegla, znanego z rozmachu myśli i słowa, odważył się wytknąć Mistrzowi:
– Panie profesorze! Pańska teoria nie zgadza się z faktami!
Na to Hegel miał odrzec po chwili namysłu:
– Tym gorzej dla faktów!
Mogłem poznać i długo rozmawiać zarówno z uczestnikami Powstania jak i tymi, którzy zasiedli przy Okrągłym Stole od 6 lutego 1989 r. (tymi ze strony nie rządowej). Nikt z walczących w 1944, ani dowodzących nimi, nie szykował upominku dla Stalina. Nikt też, ze znanych mi uczestników Okrągłego Stołu nie siadał tam z zamiarem zdrady narodu polskiego.
Co ciekawe, skoro już trzymam się Jubileuszy Stołu i Powstania, niektórzy z Powstańców zasiedli w Pałacu Prezydenckim (wówczas „namiestnikowskim”) do Okrągłego Stołu, że wymienię ś. p. prof. Władysława Findeisena (strona solidarnościowa) i ś. p. prof. Aleksandra Gieysztora (strona rządowa).
Nie wyobrażam sobie, wbrew totalnym pacyfistom, że w 44 należało siadać do stołu i pertraktować z Niemcami. Nie, wtedy należało się bić. I jestem dumny z tego co wtedy zrobili warszawiacy. Nie wyobrażam sobie, wbrew żądnym krwi radykałom, że w 89 „na drzewach zamiast liści wisieć powinni komuniści”. Nie, wtedy należało rozmawiać. I dumny jestem z tego, że tak się stało.
Niedawno temu w Libii, Tunezji i Egipcie a obecnie w Syrii, polała się i leje obficie krew. Szkoda, że nie było tam Okrągłych Stołów. Trochę w tym naszej polskiej winy. Nasz minister spraw zagranicznych (który? proszę nie zgadywać!) deklarował kilka lat temu:
Polska jest dumna z wizerunku kraju kochającego wolność i potrafiącego się nią dzielić. Hasłem rocznicy 1989 r. niech będzie zatem: „Wolność. Made in Poland”.
Nic z tego programu nie wyszło, za co mi wstyd. Sam znam kilku bardzo zdolnych stolarzy, którzy w mig zrobiliby kilka znakomitych okrągłych stołów, godnych eksportu.
Dumny jestem z Powstania 44 i Okrągłego Stołu 89, choć jasne, że kaliber dzieł nie ten sam. Jednak, o to samo i w 44 i w 89 chodziło, o wolną Polskę. O którą raz się trzeba było bić a drugi raz wynegocjować.
4 responses to JUBILEUSZ POLSKIEGO MEBLA