SŁOWO GARNKIEM ZUPY SIĘ STAŁO

Świadkowie Bożego Narodzenia (17)  Piątek 20 grudnia 2013

 Dość często w tych adwentowych zapiskach wspominam o kobietach, może z tej racji, że wzorem Marii najlepiej umieją iść drogami przyjmowania Boga i noszą Go w swoich sercach. Mężczyźni, może wzorem św. Józefa, są na drugim planie, coś Bożego bardziej przydarza im się w snach i spokojnie, cicho troszczą się o swoje rodziny.

Pani Irena i pani Edyta słuchają Radia eR 87,9 FM (niech będzie, że to kryptoreklama, „product placement”), tam mówimy od czasu do czasu o ludziach bezdomnych w Lublinie i dowożeniu dla nich gorących posiłków. To „Gorący Patrol”. Kilka tygodni temu dzwoniliśmy do lubelskich restauracji z prośbą o ugotowanie bigosu czy gęstej grochówki i ofiarowanie na rzecz bezdomnych. I faktycznie  kilka z nich chętnie się włączyło. Natomiast słowem nie wspomnieliśmy, że gar zupy można ugotować w swojej kuchni i oddać bezdomnym. Phi, myślicie teraz, wielkie mi co, 20 litrów zupy. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to jednak Wielkie Mi Co. Raz w życiu uwarzyłem jarzynową. Na gorącą wodę wrzucałem różne takie tam, marchewkę, pietruszkę, cebulę, potem jeszcze pół kostki smalcu. Na szczęście konsumenci przyszli tak głodni, że nawet tę wersję zupy chwalili i skrzętnie spożyli, obyło się bez rozwolnienia, zatwardzenia czy zatrucia. Wiem, że dobra zupa to jednak nie taka prosta sprawa.

Pani Irena i pani Edyta zgłosiły chęć przygotowania bigosu i zupy (nie pamiętam już jakiej) i zrobiły to same  z siebie. Usłyszały, że są bezdomni, że codziennie oczekują na gorący posiłek i to, co usłyszały zamieniły na konkretny czyn (tu możecie jednej z pań posłuchać – http://radioer.pl/informacje/2/26469/). W ich głowach i sercach powstała idea pomocy, ofiary, daru. Niby nic wielkiego, gar bigosu lub zupy. Niby nic wielkiego, ale zróbcie to sami!

To wszystko działo się wedle zasady Bożego Narodzenia – „Słowo ciałem się stało”. I dlatego wspominam obie panie, jako świadków Bożego Narodzenia.

 

 

PS. W trakcie tegorocznego Adwentu, poza niedzielami i uroczystościami, będę pisał o ludziach, którzy jakoś odnaleźli w sobie i innych Żywego Boga, o świadkach Wcielenia, czyli zamieszkania Boga w nas i między nami. To ludzie, których spotkałem twarzą w twarz albo w ich słowach. Nie byłem w Betlejem dwa tysiące lat temu ale to nie jest konieczny warunek, aby widzieć Boga w człowieku. Miałem wielki przywilej spotkać wielu ludzi, w których Narodzenie Boga stało się prawdziwą historią. Tym się z wami dzielę. 

Itinerarium , , ,

3 responses to SŁOWO GARNKIEM ZUPY SIĘ STAŁO


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.