Świadkowie Bożego Narodzenia (8) Środa 11 grudnia 2013
Historię pani Ani kiedyś już wspominałem, wyda się być może dziwna w kontekście świadków Bożego Narodzenia. Ania sprała parasolką bandytów, którzy napadli na pętli trolejbusowej młodego chłopaka.
Ania jest drobna, ma może sto pięćdziesiąt kilka centymetrów wzrostu i jest emerytką. Nie trenowała nigdy żadnych sztuk walki, całe życie przepracowała jako urzędniczka.
Czekała wieczorem na trolejbus kiedy dwóch osiłków przytrzymało chłopaka i zażądało pieniędzy oraz papierosów. Odmówił i natychmiast oberwał. Na przystanku było kilka osób, bardziej z pozoru predestynowanych do interwencji niż Ania. Nikt nie zareagował. Ania zbulwersowana napadem ruszyła na bandytów okładając ich parasolką po łbach, przy okazji posyłając siarczyste epitety, nie do powtórzenia w tym miejscu. Natarła na zbójów z taką furią, że uciekli sypiąc przekleństwami na cholerną babę. Dopiero wtedy jakaś kobieta zapytała: „Pani się nie bała? Przecież mogli panią pobić albo i coś gorszego!”
Dla Ani odsiecz dla bitego chłopaka była naturalną reakcją, natychmiastową i oczywistą. Jak komuś coś zagraża, a można jakoś pomóc, ona to robi. Nie umie stać z boku, ma wpisaną w duszę wrażliwość i odwagę. W pewnych sytuacjach sama wrażliwość nie wystarcza, potrzeba jeszcze zadziałać. Na przykład parasolką. Opowiadając zdarzenie z przystanku Ania dodała, że była tak pewna swojej siły i racji, że nie brała pod uwagę innego scenariusza poza zwycięstwem. „I tak bym im dała radę!”
Przyznajmy, często żyjemy i reagujemy tak, jakby nie było Bożego Narodzenia i Zmartwychwstania, jakby cały czas był Wielki Post (jak pisze papież Franciszek). Żyjemy byle jak, ospali i gnuśni, bez pasji do życia ale i bez chęci do umierania. Święta nie będą ani wesołe ani szczęśliwe, odbędą się.
Jest w Bożym Narodzeniu moc, energia i nowa chęć do życia. O ile wierzymy, że damy radę, walniemy bandytę parasolem albo inaczej obudzimy w sobie tajemnicę żywego Boga, w nas mieszkającego.
PS. W trakcie tegorocznego Adwentu, poza niedzielami i uroczystościami, będę pisał o ludziach, którzy jakoś odnaleźli w sobie i innych Żywego Boga, o świadkach Wcielenia, czyli zamieszkania Boga w nas i między nami. To ludzie, których spotkałem twarzą w twarz albo w ich słowach. Nie byłem w Betlejem dwa tysiące lat temu ale to nie jest konieczny warunek, aby widzieć Boga w człowieku. Miałem wielki przywilej spotkać wielu ludzi, w których Narodzenie Boga stało się prawdziwą historią. Tym się z wami dzielę.
20 responses to PARASOLEM W BANDYTÓW