Sobota 28 września 2013
Kilka dni temu wszedłem do biura dość ważnej osoby. Wskazano mi miejsce przy ławie, właśnie to a nie żadne inne. Pan, chcąc nie chcąc, musiał się ze mną spotkać, słuchał byle jak. Niczego nie mógł obiecać, choć może wiele zrobić dla dobrej sprawy. Toczyła się gra, w której nie miałem żadnych szans.
Wczoraj po południu zobaczyłem na niebie klucz żurawi, były ich setki, może więcej. Klangor roznosił się po niebie i ziemi, dźwięcznie, radośnie, to były pożegnalne pienia przed lotem na południe.
Klony oszalały i w nadmiarze fantazji zrzucają z siebie liście żółte, złote, mahoniowe, amarantowe i jasnobrązowe. Spadają pojedynczo albo w duetach, trio i kwartet też się zdarza w wirującym tańcu.
Czasem potrzebuję posłuchać żurawi i napatrzeć się na klonowych liści spadanie, aby wierzyć, że życie jest proste i piękne. Głosy i kolory prostują mnie w pragnieniu bycia sobą. W nic nie grać, tak jest tak, a nie jest nie, inaczej szkoda czasu i sił.
Potrzebuję odczuć, że w Bogu poruszam się, żyję i jestem, co odkrył św. Paweł w Atenach (a co zapisano w Dziejach Apostolskich). To chyba czują żurawie i klony, bez żadnego udawania i tworzenia pozorów.
20 responses to W NIM PORUSZAM SIĘ ŻYJĘ I JESTEM