CUM LAETITIA NIEPOJĘTA

Poniedziałek 16 września 2013

 Mam naprawdę dość narzekania na przełom pogody, skoki ciśnienia i wcześniejszy mrok. Co rusz słyszę rozmowy na ten temat, a w zasadzie niekończące się sarkanie i ubolewanie.

Jakiś wybitnie złośliwy chochlik nawkładał nam w mózgi płaty ciężkiego ołowiu, przez co wleczemy się ospali i zgryźliwi. Wiem, że żaden wpis w Itinerarium nie zmieni zaraz polskiego malkontenctwa i skłonności do skarżenia się na wszystko i wszystkich. Dlatego dziś raczej piszę pieśń niepojętą.

To ode mnie zależy czy rano cum laetitia spojrzę za okno i zadziwię się wrześniowymi mgłami, jakich nigdzie o tej porze nie ma. To w sobie noszę przyjaźń do wody i nożyków do golenia i do pasty do zębów. Co dopiero powiedzieć o bułkach na śniadanie, z masłem, do tego jajecznica i kawa albo sok. Cum laetitia to wszystko gryzę, połykam i wypijam. Cum laetitia, znaczy z wdzięczną i promienną radością, w podskokach. Ten klimat nosimy w sobie i wcale nie jest pochodną słońca i termometru z plus dwadzieścia. Wdzięczną i promienną radość mamy w sobie i trzeba ją tylko uwolnić z serca i zastosować do każdej rzeczy, którą zajmujemy się od rana. Cum laetitia wstawać, nawiedzać łazienkę, grzać wodę i układać fryzurę. Z tą samą radością można postać w korku i spokojnie odmówić trzy tajemnice różańca albo pouśmiechać się do współpasażerów w miejskim autobusie.

Zanim jednak uwolnimy promienną radość z serca zdążą z niego wyskoczyć dąsy na mgły, krem do golenia, tłoczne jezdnie i w ogóle na ludzi, których jest za dużo w autobusie. Cóż to za beznadziejne życie, mgły i deszcze, ciasno i na dodatek codziennie trzeba myć ręce i zęby, brrr!

Wczoraj pewnie wielu z was było w kościołach. Czasem patrzę jak ludzie idą do kościoła, można by spokojnie podłożyć pod ich krok melodię marszu pogrzebowego albo suity pod gilotyną. Ksiądz zaczyna: „Drodzy bracia i siostry, zebraliśmy się w ten radosny dzień …”, ale mówi takim tonem, że i tak nie damy się nabrać i z całych sił tęsknimy za „Idźcie w pokoju Chrystusa …” Chrystus, żywy i piękny, radosny i niezwykły czeka na każdego z nas w Eucharystii. To akurat treść naszej wiary, ale powiecie „Przestań chłopie!” Jeśli jednak wejdziemy do kościoła cum laetitia to nawet przy czterostronicowym liście episkopatu będziemy szczęśliwi.

Siostry i bracia, cum laetitia zacznijcie ten poniedziałek, z wdzięczną i promienną radością bieżcie do łazienki, do kuchni i jajecznicy, nieście tę radość w sobie i przed sobą w korkach i autobusach, poczęstujcie nią koleżanki i kolegów w pracy (trochę popukają się w głowy na wasz widok). Po to żyjemy! I dlatego śpiewam wam tę pieśń niepojętą!

Itinerarium , , , ,

22 responses to CUM LAETITIA NIEPOJĘTA


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.