Czwartek 12 września 2013
Od dłuższego czasu o szóstej rano budzą mnie dzwony z pobliskiego kościoła, mają ładną melodię, soczystą i dźwięczną, inną niż wszelkie pozostałe odgłosy rozlegające się od poranka. Mniej więcej pół roku temu jedna z gazet w Lublinie opublikowała anonimowy list mieszkańców osiedla im. Adama Mickiewicza, w którym skarżyli się pisząc do parafii, że „Pomimo szeregu próśb mieszkańców (…) w dalszym ciągu używacie bardzo głośnych dzwonów kościelnych. W roku 2010 prowadzono akcję zbierania podpisów pod petycją w tej sprawie, niestety – tchórzostwo niektórych ‘pobożnych’ mieszkańców, bojących się narażenia księżom z Parafii św. Józefa, doprowadziło do przerwania tej akcji” . Pośród argumentów za uciszeniem dzwonów padały m.in. takie, że rano nie można dłużej pospać oraz że po obiedzie dźwięk dzwonów zakłóca relaks.
Miałem nieodparte wrażenie deja vu (kiedyś już to widziałem), a właściwie kiedyś to już słyszałem. Faktycznie w czasach najbardziej restrykcyjnej akcji Stalina przeciw Kościołowi Katolickiemu (1929 – 1930) na terenach dawnej Rzeczpospolitej (ziemie na wschód od przedwojennej granicy z ZSRR), Związek Wojujących Bezbożników podjął się m.in. dzieła likwidacji kościelnych dzwonów. Związek zainicjował nawet specjalne brygady robotnicze, ochoczo zdejmujące dzwony i przewożące je do hut w celu przetapiania na grabie, kosy i motyki w celu szybszego postępu w unowocześnianiu produkcji rolnej.
Innym motywem było przerabianie dzwonów na armaty, co było nawet logiczne ponieważ akurat polskie dzwony były wytworzone z naprawdę znakomitych materiałów. Wraz z tą akcją przeprowadzano serie prelekcji w których uświadamiano lud, że dzwony były używane do zwoływania buntu. Jemielian Michajłowicz Jarosławski (w rzeczywistości Miniej Izrailewicz Gubelman, jeden z bliskich przyjaciół Lenina), przywódca wspomnianego Związku twierdził także, że dopóki biją dzwony kościelne Polacy nie zapomną o swojej Ojczyźnie. W czasie agitacji przeciwko dzwonom mocno podkreślano także argument, że dzwony przeszkadzają robotnikom w odpoczynku.
Rzecz jasna daleki jestem od przypuszczenia, że na osiedlu Mickiewicza w Lublinie przechowali się jakimś cudem zwolennicy Związku Wojujących Bezbożników. Ale za to śmiała opinia Jarosławskiego o związku polskości z dźwiękiem bijących dzwonów bardzo mi się podoba.
19 responses to KOMU BIJE POLSKI DZWON