Dzieci, z którymi się ostatnio codziennie spotykam, z Polski i Ukrainy, siadają do posiłków i przypominają sobie, że „Pierwsza zasada to nakarm sąsiada!” Podsuwają sobie koszyki z chlebem oraz grzecznie i wylewnie pytają „Ile nalać ci zupy?”.
Parę dziewczyn skrzyknęło się i za kilka dni na tydzień wiozą na obóz gromadę urwisów z bodaj najbiedniejszej dzielnicy w mieście. Jakoś zorganizowały kuchnię, kadrę opiekuńczą i chyba wystarczającą liczbę złotówek na wszystkie przejazdy.
Wkrótce w naszym regionie (Bezwola pod Radzyniem) otwiera się nowy ośrodek dla uchodźców. I pierwsza rzecz, jaką usłyszałem od znajomych, którym bliskie są te sprawy, to kwestia dojechania do nowych przybyszów z jakimś „lotnym” przedszkolem.
Im bliżej sierpnia i rocznic polskiej solidarności, oraz sporów politycznych kto najpełniej ideały z roku 1980 przechował i realizuje, z tym większą radością donoszę, że jest solidarność prostych i wrażliwych ludzi. Nie kłócą się, nie robią marszy, nie piszą manifestów. Rozglądają się dookoła, widzą co trzeba i można zrobić i faktycznie to robią. Jest solidarność.
20 responses to PIERWSZA ZASADA NAKARM SĄSIADA