NAJSMACZNIEJSZE KURKI POŚRÓD BUKÓW

 

Czwartek 13 czerwca 2013

 

 

Rozglądam się po świecie i widzę, że coraz większą rolę odgrywa produkcja. Na przykład podgrzybki i kurki, smaczne grzyby, rosną w lesie i można je tam znaleźć, jak się wie gdzie i kiedy. Dzisiaj jednak nie potrzeba lasu, można wszystkie grzyby wyprodukować  czy wyhodować sto metrów pod miastem i jest to nawet opłacalne. Przyznam się, że jestem bardzo wybredny w kwestii ryb, bardzo lubię łososie, trocie wędrowne i węgorze. Złowić (na sposób wędkarski) nie jest łatwo takie ryby. Trzeba wiedzieć gdzie, jak i kiedy. W dużych akwariach, ulokowanych w norweskich fiordach, masowo hoduje się wszystkie możliwe ryby morskie, i taki łosoś dorasta tam do kilograma w kilka miesięcy (odpowiednio dokarmiany), podczas gdy w naturalny sposób potrzebuje na to trzykrotnie więcej czasu.

„Myśmy szczęście wynaleźli” — mówią ostatni ludzie i mrużą niedbale oczy – zapisał w „Tako rzecze Zaratustra” Fryderyk Nietzsche. Coś w tym jest. Pomijam produkcję żywności, do przełknięcia jest wyhodowana kurka i naszprycowany hormonami wzrostu łosoś.  Na świecie jest jednak – i tego nie pomijam – coraz więcej producentów szczęścia, którzy rzucają nam gotowe produkty. Są kolorowe, błyszczące, z etykietą „Największe Szczęście”, „Rarytas”, „Ekstaza”. To wszystko znajdziemy w galeriach i centrach handlowych, zaczynając od butiku z ubraniami a kończąc na salonach samochodowych. Potrzebujemy szczęścia, kupimy wszystko co się pod tą marką wyprodukuje. Wynalazcy szczęścia pracują nieustannie nad nowymi uszczęśliwiającymi produktami. Zarabiają na tym, ale liczba szczęśliwych zdecydowanie nie wzrasta.

Podzielę się także innym niepokojem. Potrzebujemy Boga, Jego bliskości i spotkania z Nim. Mam wrażenie, że w odpowiedzi na tę głęboką potrzebę rozwija się dzisiaj „produkcja” (a nawet nadprodukcja) wrażeń religijnych. Niemal codziennie otrzymuję zaproszenie na jakieś (zwykle niezwykłe) spotkanie religijne: koncert z udziałem wyjątkowego kaznodziei (przeważnie spoza Polski, a najlepiej spoza Europy), gigantyczna ewangelizacja na wspaniałym stadionie, uwielbienie w wielotysięcznym tłumie z wieloma chórami. Liczba takich zdarzeń rośnie, a liczba wierzących, mam wrażenie, chyba spada.

Nie da się wyprodukować przesmacznej leśnej kurki, swobodnie rosnącej między starymi bukami. Nie da się wyhodować przepysznego łososia nawet w najlepszym akwarium. Szczęście także nie zejdzie z taśmy produkcyjnej w milionowym nakładzie. Pan Bóg jest blisko ludzi skruszonych w sercu i nie jestem pewien czy wie co się o Nim śpiewa na nowoczesnych stadionach.

Tego, co najważniejsze i najpiękniejsze nie trzeba produkować. To wszystko jest. Najczęściej w nas. Naprawdę warto zaglądnąć w siebie samego.

Itinerarium , , , ,

14 responses to NAJSMACZNIEJSZE KURKI POŚRÓD BUKÓW


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.