Środa 15 maja 2013
Wiele razy widziałem kolejkę linową, która wiezie na wysoką górę wagoniki z turystami. Wagoniki suną wzwyż nie same z siebie, nie powoduje tego także wiatr czy siły nadprzyrodzone. Cały proces napędza silnik, spalinowy lub elektryczny. W mechanizmie silnika decydującą rolę odgrywa przekładnia, urządzenie które przenosi moc lub ruch z jednego elementu na inny (trochę upraszczając).
Ewangelia to genialny program na życie tutaj i życie wieczne. Mamy ten projekt w głowach i sercu, czasem wzruszamy się jego rozmachem i polotem. Istotnie, w Ewangelii znajdziemy kamienie milowe rozwoju całej ludzkości – przebaczanie po siedemdziesiąt siedem razy dziennie (co daje sumę ponad 500 w skali tygodnia!), uznanie braterstwa wszystkich ludzi, zrównanie praw kobiet i mężczyzn, czy wreszcie prawdziwa „bomba atomowa” w postaci bezwarunkowej miłości bliźniego.
Z drugiej strony wiemy, że z tych idei powstały fantastyczne dzieła – leprozoria, szpitale, szkoły, uniwersytety, ochronki dla sierot, katedry i zachwycające klasztory na wierzchołkach malowniczo położonych wzgórz. Podziwiamy spełnienie ewangelicznych idei w życiorysach św. Benedykta, św. Franciszka, św. Faustyny, św. brata Alberta Chmielowskiego, bł. Jerzego Popiełuszki i bł. Jana Pawła II. Przesłanie Ewangelii jest inspirujące i prawdziwe.
Wreszcie patrzymy na swoje życie i od razu konsternacja i zawstydzenie. Niektóre wezwania z Ewangelii są na etapie rozpisywania działań, inne zaczęliśmy wcielać w życie, ale odłożyliśmy, leżą rozbabrane, szczątkowe i niedokończone. Jeszcze inne dzieła zdołały się już trochę pokruszyć, zmurszeć i lekko rozpadać. Szczerze mówiąc, z jednej strony niezwykłość programu ogłoszonego przez Chrystusa, z drugiej dość marny efekt naszego życia. I jeszcze bardziej szczerze mówiąc, najlepiej (i codziennie) wychodzi nam spełnianie wezwania: „Pójdźcie i wypocznijcie nieco” (Mk 6, 31), przy czym gorliwość w tej dziedzinie tak nas nakręca, że „nieco” zamieniamy na „przede wszystkim”.
Co zatem nie działa? Nie działa przekładnia! Nie działa mechanizm zamieniający energie Ewangelii w fakty życia! Trzymając się tej metafory, przekładnią jest modlitwa i nadzieja. Zbyt często myślimy, że „samo się zrobi” albo „ktoś za nas to zrobi”. W nieodległej przeszłości za nas Polaków robił to Jan Paweł II. Dumni byliśmy z Jego osiągnięć, tak jakbyśmy mieli jakiś wkład w ich spełnienie. Ewangelia jest jednak z kategorii „zrób to sam”, dlatego z jej pięknego programu każdy musi zrobić własny program.
Nie zamienimy przesłania Ewangelii w wydarzenia z naszej biografii bez przekładni w postaci modlitwy i nadziei. Modlitwa jest uruchomieniem Bożej mocy, a nadzieja przeogromnych naszych sił. Nadzieja i modlitwa zdolne są zamieniać prawdziwe, piękne i wielkie energie Ewangelii w fakty naszego życiorysu.
Czyli krótko: módl się i ufaj! No i oczywiście – pracuj, ale to przecież robimy.
9 responses to KRÓTKI ZARYS ROLI PRZEKŁADNI W ŻYCIU LUDZKIM