Środa 10 kwietnia 2013
Zawsze warto coś dla Polski zrobić. Coś dobrego i mądrego. W niemal każdą ważną rocznicę dla Polaków, namyślam się i wymyślam coś, mam nadzieję dobrego i niegłupiego.
Przyznaję, nie chodzę na żadne manifestacje, pochody, oficjalne przemarsze, unikam akademii, przedstawień słowno-muzycznych i tak zwanego składania kwiatów i wieńców. Wszystko to jest nudne jak flaki w oleju i ogromnie smutne. I od ręki mogę podać kilka przykładów jak można ciekawiej, mniej pompatycznie i dużo bardziej radośnie przypomnieć nasze fantastyczne sukcesy z przeszłości. Przed rokiem 1989, przeciwnie, chodziłem na wszelkie nielegalne manifestacje, krzyczałem i śpiewałem „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”, bo była zniewolona. I tak jak większość mojego pokolenia drukowałem i roznosiłem ulotki, sprzeciwiające się systemowi, przygotowywałem i wygłaszałem prelekcje o chwalebnych kartach historii mojego narodu, w stanie wojennym roznosiłem paczki dla rodzin internowanych działaczy „Solidarności”. To wtedy trzeba było robić, co mogłem robiłem, zresztą były nas dziesiątki tysięcy.
Dzisiaj, w wolnej Polsce, nie uważam, że narodowe dreptanie i skandowanie, ma jakikolwiek większy sens. Możemy coś zrobić dla Polski, chociaż miłośników patriotycznych spacerów nie potępiam, jak lubią, niech chodzą.
Kilka lat temu na jedną z narodowych rocznic zaprosiłem na lody grupę czeczeńskich dzieci (uchodźców) i jako tako wytłumaczyłem jakie mamy święto. To w sumie już prawie Polacy, nieźle mówią po polsku, mimo, że urodzili się na Kaukazie i są muzułmanami. Przy okazji, zawsze mnie rozśmiesza, jak mali muzułmanie, dorastający w polskim i katolickim środowisku, zupełnie bezwiednie powtarzają nasze kalki i wołają do siebie „O Jezu! Nie rób tak!” albo „Matko Boska! Co ty mówisz!”
Innym razem poszedłem na obiad z dwoma bezdomnymi Polakami i było to dla nich święto, bo moi bezdomni polscy bracia, nie mają w słowniku pojęć typu „śniadanie”, „obiad”, „kolacja”. Jedzą co się da i w porach kiedy się uda.
W każdą ważną dla Polaków rocznicę, dziś także, modlę się za tych, co polegli w walkach i za tych co zginęli w katastrofach, np. za Władysława Sikorskiego i za 96 spod Smoleńska, za kilku szczególnie, bo było mi dane ich osobiście znać i bardzo cenić. Poza modlitwą – to naprawdę za mało – wymyśliłem sobie na dziś także „pracę dla Polski”. I tak od początku tego wpisu wygląda jakbym się chełpił, więc nie napiszę co konkretnie.
Kocham Polskę i staram się coś mądrego i dobrego dla niej robić.
22 responses to MĄDRZE I DOBRZE DLA POLSKI