Środa 23 stycznia 2013
Coraz częściej tu i ówdzie słyszę o odwrocie od chrześcijaństwa, porzucaniu religii i postępującej ateizacji. Argumenty przytaczane za słusznością tej opinii są ponoć liczne i mocne. Coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, mnożą się przypadki znieważania symboli religijnych, propaganda ateistyczna wtargnęła w przestrzeń publiczną (bilbordy), codziennie pojawiają się ataki na księży i Kościół, rosną słupki poparcia dla Ruchu Palikota.
Szczerze przyznam, że żadne z tych zjawisk nie napawa mnie nadmiernym niepokojem. Trochę już przeżyłem i widziałem różne fale sympatii i antypatii do przejawów religijności, to się zmienia co kilka lat.
Niebezpieczeństwo, moim zdaniem, leży gdzie indziej. Nazwę to stylem życia, a mam na myśli pewien podstawowy profil, jaki obieramy w życiu. Może ta refleksja wyda się wam dziwna, ale spróbujmy.
Od Boga odchodzi się naprawdę nie wskutek absencji w kościele, ale w umyśle, kiedy zaczyna opanowywać nas „anty – life mentality”, mentalność przeciwna życiu. Ukochanie życia i to szalone, jest czymś bardzo Bożym. Kiedy dajemy choćby intencjonalnie zgodę na wizję śmierci – dyskusja o aborcji, eutanazji, dopuszczalności miękkich narkotyków – na końcu kryje się odrzucenie Boga, dawcy Życia.
Od Boga odchodzi się nie przez hałaśliwe głoszenie ateistycznych haseł, ale przez maniakalne gadulstwo, w esemesach, mailach, plotkowaniu, strzępieniu języka z każdym i na każdy temat. Słowo, Syn Boga, nie stało się plotką, ale Ciałem. Ile naszych słów zamienia się w ciało, czyli cokolwiek znaczy, cokolwiek zmienia, cokolwiek ziszcza, czyli stwarza?
Od Boga odchodzi się nie przez znieważanie symboli religijnych, ale poprzez Umiłowanie Pustki, dominujące dzisiaj w naszych reakcjach. Zakupy, co rusz nowa moda, sto kanałów w telewizorze, nieustanne zmienianie smaków i zapachów. Tym chętniej sięgamy po Pustkę, im bardziej kolorowo jest opakowana.
Od Boga odchodzi się nie przez sympatię dla wspomnianego wyżej Ruchu, ale przez wejście w Sferę Niedotykalności. Jesteśmy coraz bardziej Niedotykalni (Untouchable), schronieni w bezcielesnej przestrzeni Facebooka, skrzynki mailowej, skrzynce „krótkich wiadomości”. Ludzie, wzorem Jezusa, potrzebują cudownej galaktyki dotyku.
„To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce” – pisze o swoim kontakcie z Bogiem, Chrystusem, św. Jan Apostoł. „Czego dotykały nasze ręce!”
Od Boga nie odchodzi się krytykując Kościół i księży, ale poprzez porzucanie Przyjaźni i Miłości. Sklejamy się w jakieś konstelacje „na chwilę”, „na próbę”, „do jutra”. A od Boga płynie niezrozumiałe prawie „aż do końca świata” czy „na zawsze”.
W sztampowym skamleniu na porzucanie chrześcijaństwa pomijamy istotę zagrożenia. A wierność Bogu to szalone pokochanie życia, proste i głębokie słowo, abstynencja od pustki, wejście w sferę dotyku i czucia i niestrudzona przyjaźń, dzień po dniu. I wreszcie ta głupia miłość, która niczego nie zazdrości, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję i jest największa.
10 responses to ODCHODZIMY OD BOGA