JAK SŁODYCZE Z BOMBONIERKI
Poniedziałek 14 stycznia 2013
Popieram wielkie i bardzo wielkie rzeczy, zdobywanie Mount Everest, podróż jachtem dookoła świata i nurkowanie w okolicach Zanzibaru. Brawo dla śmiałków! Podziwiam także Einsteina, Newtona i Edisona, bo dzięki nim mam m.in. żarówkę, wiem co się dookoła czego kręci i jak się poruszać w kwestii ogólnej i szczególnej teorii względności. Wielkie sprawy, wspaniali ludzie.
I co my możemy szare ludki, które na Czomolungmę się nie wdrapią i nie wymyślą nowego paradygmatu dla nauki? Otóż możemy! Każdy z nas jest wielkim człowiekiem, tylko robimy z tego zwykle słaby użytek.
Możemy dziś zalać świat naszym uśmiechem i podnieść na duchu wszystkich znajomych. Możemy patrzyć głęboko w oczy ludziom i przywracać im nadzieję. Możemy wsłuchiwać się w cierpienia i żale tych, których spotkała krzywda. Możemy pomilczeć z tymi, którym niedużo już pisane. Możemy zapakować w nasze słowa wiele czułości i miłości i rozdawać je każdemu, jak słodkości z bombonierki. Możemy rękami wzbudzać ciepło i pewność.
Arsenał wielkości nosimy zawsze przy sobie, mamy oczy, usta, twarz, ręce. To zmienia życie. A przy okazji i Panu Bogu chwałę oddajemy, a komuś może nawet uda się zasłużyć na Nobla.
1 response to JAK SŁODYCZE Z BOMBONIERKI