Wtorek 6 listopada 2012
W życiu trzeba sobie zawsze jakoś radzić. I nie poddawać się. Galina jest Osetynką, Osetyni to mały, niespełna milionowy, kaukaski naród. Mieszkają po obydwu stronach Kaukazu, jedni w administracyjnej Rosji (Osetia Północna), inni w rzekomo niepodległym państwie (Osetia Południowa). To państwo powstało w 2008 roku, po wojnie rosyjsko – gruzińskiej. Wojska rosyjskie zajęły Osetię Południową, która do tej pory była autonomicznym regionem w Gruzji. Rosjanie zdecydowali o wysiedleniu niemal wszystkich Gruzinów z Osetii Południowej (choć mieszkali tam od wieków), aby w ten sposób nie dać żadnego powodu do łączności z Gruzją. Wysiedlony wówczas został także mąż Galiny, Gruzin, oczywiście z całą rodziną. Rosyjscy żołnierze wypędzali szybko i skutecznie, nie można było zabrać ze sobą dobytku, trzeba było uciekać w tym, co się miało na sobie. Bogu dzięki, że udało się zabrać życie.
Rodzina Galiny zamieszkała w naprędce wybudowanym ośrodku dla uchodźców, w małej wsi Shavshvebi, kilkanaście kilometrów od stron ojczystych. W sumie w ośrodku mieszka 178 rodzin i ponad 600 osób. Każda rodzina otrzymała mały domek, z elektrycznością, ale bez wody. Z ośrodka jest daleko do wszelkiego świata, tzn. do szkoły, lekarza czy urzędu, nie wspominając o kolei. W absolutnie szczerym polu stoi 178 takich samych, małych domków bez łazienek.
Ale wiadomo, że w życiu trzeba sobie jakoś radzić i nie poddawać się. Pierwsza inicjatywa Galiny to sklep, który zorganizowała w ośrodku. Sklep to mały barakowóz, znaleziony gdzieś w pobliżu. Ma dach, drzwi i okienko, z którego sprzedawany jest chleb, herbata i cukier. Sklep, a raczej powiedziałbym coś z niczego. Bo żeby sobie w życiu radzić, trzeba robić coś z niczego. W Shavshvebi znaleźli się obok siebie ludzie z różnych miejsc, z traumą właściwą wypędzonym, nie znali się, nie ufali sobie. Galina wpadła na pomysł, przeszła od domu do domu, spisała jak kto się nazywa, ile osób jest w rodzinie, ile dzieci; każdemu domowi nadała numer. I od tej pory wiadomo było, że państwo Berdzishvili (na przykład) mają pięcioro dzieci i mieszkają pod numerem 75.
Wkrótce Galina otrzyma – z Polski – dwie maszyny do szycia. Zebrała 10 kobiet z ośrodka i nauczy je szyć pościel i obrusy, ruszy pożyteczna manufaktura. Będzie zarobek dla kilku rodzin. W życiu trzeba także pamiętać o innych.
Brzmi to może wszystko egzotycznie i naiwnie. Ale jest taka kobieta, w dalekim Shavshvebi, która tchnęła życie w całą wieś, otworzyła sklep i dba o ponad 600 ludzi. Galina.
1 response to GALINA