Kazanie na 24 Niedzielę Zwykłą
16 września 2012
Karol Wielki (VIII i początek IX wieku), cesarz, znacznie poszerzył liczbę chrześcijan, zwłaszcza na terenie dzisiejszych Niemiec. Czynił to niekiedy za pomocą niekonwencjonalnych metod. Jedno z plemion, uparcie trzymające się pogaństwa, zostało otoczone nad Renem przez wojska cesarskie. Po odmowie chrztu, żołnierze Karola ucięli głowy pięciuset poganom. Natychmiast pozostali członkowie ludu rzucili się do rzeki, głośno wyrażając chęć chrztu i przyjęcia wszystkich innych możliwych sakramentów.
Przypominam tę smutną kartę z dziejów „ewangelizacji”, aby wskazać na różnicę pomiędzy przyjęciem religii a pójściem za Jezusem, czyli drogą wiary.
Nikt nie musi iść za Jezusem. Ani dwa tysiące lat temu ani dziś. „Jeśli kto chce iść za Mną”, było i jest jedyną metodą stosowaną przez Chrystusa.
Chrystus nie proponuje innej drogi niźli tę, którą sam przeszedł. „Syn Człowieczy musi wiele cierpieć…, będzie odrzucony…, będzie zabity…, po trzech dniach zmartwychwstanie… Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!”
Jeśli kto chce. W naszym doświadczeniu, zwłaszcza w dzieciństwie, było wiele „powinieneś” i „musisz”. Nikt nie pytał nas o zgodę na chrzest, potem słyszeliśmy „musisz iść do kościoła”, „powinieneś chodzić na religię”, „pójdziesz do bierzmowania” (bo jak nie, to wiadomo co będzie). Może tylko Pierwsza Komunia Święta ma inną konotację, bardziej świąteczną. W gruncie rzeczy w doświadczenie religijne mamy wpisane tyle musu, powinności, konieczności, nakłaniania, dopingowania, nalegania a nawet gróźb, że powstaje wrażenie, iż niczego nie mamy do wyboru.
Te wszystkie musy i powinności nie narzucają jednak podstawowego wyboru. Wyboru najważniejszego, zależnego tylko od twojej wolności. Jeśli chcesz, możesz pójść za Chrystusem. Tak wybrali niektórzy słuchacze Jezusa, a potem wielu z tych, co poznali Ewangelię.
Ja także chcę iść za Chrystusem i staram się to robić. Zachęcam, aby każdy z was próbował iść za Nim. Ale pod warunkiem, że naprawdę chce. Tylko w wolności może rozgrywać się nasze ukochanie Chrystusa i naśladowanie Go.
Jeśli kto chce iść za Mną.
Liturgia słowa
(Iz 50,5-9a)
Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze Mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do Mnie! Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któż Mnie potępi?
(Ps 116A,1-6.8-9)
REFREN: W krainie życia będę widział Boga
Miłuję Pana, albowiem usłyszał
głos mego błagania,
bo skłonił ku mnie swe ucho
w dniu, w którym wołałem.
Oplotły mnie więzy śmierci,
dosięgły mnie pęta otchłani,
ogarnął mnie strach i udręka.
Ale wezwałem imienia Pana:
„O Panie, ratuj me życie!”
Pan jest łaskawy i sprawiedliwy,
Bóg nasz jest miłosierny.
Pan strzeże ludzi prostego serca:
byłem w niewoli, a On mnie wybawił.
Uchronił bowiem moją duszę od śmierci,
oczy moje od łez, nogi od upadku.
Będę chodził w obecności Pana
w krainie żyjących.
(Jk 2,14-18)
Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy /sama/ wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków.
(Ga 6,14)
Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata.
(Mk 8,27-35)
Potem Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: Za kogo uważają Mnie ludzie? Oni Mu odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków. On ich zapytał: A wy za kogo mnie uważacie? Odpowiedział Mu Piotr: Ty jesteś Mesjasz. Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.