Wtorek 31 lipca 2012
W jednej z modlitw w brewiarzu jest następująca prośba: Pomóż się przedrzeć przez ciernie lęku i złudy świata.
„Złudy świata” dość często pojawiają się w różnych wezwaniach modlitewnych i są glosą dość oczywistą. Świat, czyli rzeczywistość wroga lub obojętna zbawieniu czyha z zasadzkami na nasze dusze – to te wszystkie ulotne piękna jak uroda, samochody, domy i ubrania. Chodzi o to, żeby nie pokładać w „złudach” żadnej ufności i widzieć dalej.
„Ciernie lęku” zawierają z kolei niezwykle trafną intuicję odnoszącą się do naszego doświadczenia. Co jest skutkiem lęku? Na pewno pesymistyczne spojrzenie w teraźniejszość i przyszłość, ograniczanie pola marzeń, utrata zaufania w ludzką dobroć i skłonność do rozpaczy, żeby wymienić niektóre tylko. Lęk jest także groźnym rodzajem ciernia. Każdy z nas ma na koncie zadrapania spowodowane cierniami jeżyn, tarniny czy innych kolczastych. To się goi, parę dni i po kłopocie.
Gorzej z lękiem. Codziennie ocieramy się o lęk – choroba, wizja utraty pracy, gorsze dni w relacjach z ludźmi, pogróżki, wypadek a nawet stłuczka, szantaż, długi, śmierć bliskich osób, napięcia polityczne, pogłoski o krachu finansowym, samotność. Trochę uciekając w metaforę, powiedziałbym, że chmury lęku wiszą nad nami nieustannie. Jeśli lęk zakorzeni się w nas, stworzy ognisko ropne, stan zapalny całego ducha. Przeżre nas do końca, do samego rdzenia. Dlatego ludzie, którzy nie pokonali lęku przypominają osoby, które noszą w sobie ropiejące ciernie, infekujące bezustannie cały organizm, psychikę i ciało, myślenie i duszę.
Pokonać lęk? Jak? Ewangeliczna rada, którą w pełni podzielam i znam z doświadczenia na pozór wyda się banalna. „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk” – to słowa św. Jana Apostoła do jednej z pierwszych parafii (1 J 4,18). Cierni lęku nie unikniemy, zawsze, do końca życia będą nam zagrażać. Możemy jednak stanąć przeciw każdemu lękowi z miłością. Z wielką i doskonałą miłością do Boga, do drugiego człowieka, do życia, do przyszłości. Mamy w sobie gigantyczny potencjał miłości, który pokonuje każdy lęk. I tu się odsłania najgłębszy sens miłości.