Wtorek 5 czerwca 2012
Pytanie o Pana Boga należy do gatunku najtrudniejszych. I zdarzyło się, że pewien Poszukiwacz postawił to pytanie kilku mądrym i pobożnym ludziom.
– Przeczytaj „Pięć dróg poznania Boga” wg św. Tomasza z Akwinu, zwróć uwagę na klarowność argumentów ze zmienności, przyczynowości, przygodności świata, stopniowania i celowości – doradził filozof.
– Polecałbym „Noc ciemną” i „Drogę na Górę Karmel” św. Jana od Krzyża, chyba, że wolisz od razu „Twierdzę duchową” Edyty Stein – dodał teolog.
– Moim zdaniem, wybierz się na rekolekcje na Górze Athos, święta góra, dobry duch, na pewno znajdziesz odpowiedź – zasugerował mistyk.
– Pójdź Camino de Santiago, Drogą Jakubową, od Pirenejów do Santiago, ważna sprawa. Wielu odzyskało na tej drodze sens życia – zachęcał pielgrzym.
Poszukiwacz stropił się nieco, bo możliwości od razu miał sporo. I nie wiadomo w jakiej kolejności do rzeczy się zabrać. Dumając nad wyborem – jak to w mądrych przypowieściach bywa – Poszukiwacz natknął się na kolegę ze szkoły, który akurat pogwizdując radośnie przechodził obok. I z głupia frant zarzucił mu pytanie.
– E, ja się na tym nie znam. Ale wiem, że na wszystko najlepsze jest łowienie ryb. Idę sobie nad jezioro, nakopałem soczystych, jędrnych, czerwonych robaków. I okoń i leszcz i karp się połakomią. Trzciny szumią, perkozy gwarzą przy brzegu, wietrzyk wzmaga fale i falki, niebo w lazurze, dobrze jest. Naprawdę jestem wierzący. Mam dwie wędki, spróbujesz?