Kilka dni temu zmarł Christopher Hitchens, jeden z „czterech jeźdzców” tzw. nowego ateizmu. Pozostało trzech: Dawkins, Dennett i Harris. Nie wspominałbym w kruchcie o Hitchensie. Choć uważam go za szlachetnego i dobrego człowieka, nie był z mojej bajki.
Ale wczoraj wieczorem, na dwóch portalach, nieustannie odwołujących się do katolicyzmu i nauki Kościoła przeczytałem komentarze na temat rozmowy Moniki Olejnik z ks. Adamem Bonieckim, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim.
I naprawdę żałuję, że w Polsce nie ma ani jednego Horsemana z prawdziwego zdarzenia.
Jan Pleszczyński