Czwartek 27 października 2011
W kultowym Potopie (Henryka Sienkiewicza) nasz dzielny Zagłoba wzywał polskie hufce do rozprawy z wiarołomnym Radziwiłłem i Szwedami zawołaniem pobożnym i nośnym narodowo: „Bij, kto w Boga wierzy!” Z przyjemnością przytaczam tę frazę w dłuższej formie poniżej.
Literatura ma swoje słodkie prawa, ale najbardziej niebezpiecznym zabiegiem jest wzywanie imienia Boga dla usprawiedliwienia zemsty, nienawiści, przemocy i niszczenia innych. Naziści niemieccy mieli na swoich pasach napisy „Gott mit uns” („Bóg jest z nami”), Hezbollah („Partia Boga”, nazwa zaczerpnięta z Koranu), islamska organizacja terrorystyczna uśmierciła dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi w imię przypodobania się Bogu. Znam pewną wybitnie pobożną panią, która chciała dać na mszę w intencji „pokarania sąsiada”, bo ten upiwszy jej syna kupił od niego samochód za pół ceny.
Pan Bóg jest zawsze po stronie pokoju, zgody, przebaczenia i jedności. A diabeł ma sprytną umiejętność wcielania się w Boga zemsty. Ilekroć kogoś przeklinamy, mścimy się, pogardzamy, odrzucamy, przekreślamy, obmawiamy, opluwamy, stawiamy się po przeciwnej Bogu stronie.
POTOP
Okrutne uniesienie zapanowało w zebraniu. Jedni do szabel się imali, drudzy łzy poczęli ronić; panu Zagłobie pot kroplami osiadł na łysinie, ale zapał w nim wzrastał.
– Przy królu naszym prawowitym, przy naszym elekcie i przy miłej ojczyźnie stać będziem! – zakrzyknął- dla nich żyć! dla nich umierać! Mości panowie! jako ta ojczyzna ojczyzną, nigdy takowe klęski na nią nie spadły. Zdrajcy otworzyli wrota i nie masz już piędzi ziemi, kromie tego województwa, w której by nie grasował nieprzyjaciel. W was ojczyzny nadzieja, a we mnie wasza, na was i na mnie cała Rzeczpospolita ma oczy obrócone! Ukażmyż jej, że nie próżno ręce wyciąga. Jak wy ode mnie męstwa i wiary, tak ja od was karności żądam i posłuszeństwa, a gdy będziemy zgodni, gdy przykładem naszym otworzymy oczy tym, których nieprzyjaciel uwiódł – tedy pół Rzeczypospolitej do nas się zleci! Kto ma Boga i wiarę w sercu, ten przy nas stanie, moce niebieskie nas wesprą, i któż nam wówczas sprosta?!
– Tak będzie! Dla Boga, tak będzie! Salomon mówi!… Bić! bić! – Wołały grzmiące głosy.
A pan Zagłoba ręce ku północy wyciągnął i począł krzyczeć:
– Przychodź teraz, Radziwille! przychodź, panie hetmanie! panie heretyku! lucyperowy wojewodo! Czekamy cię nie w rozproszeniu, ale w kupie, nie w dyskordii, ale w zgodzie, nie z papierami, paktami, ale z mieczami w ręku! Czeka cię tu wojsko cnotliwe i ja, regimentarz. Dalej! wychodź! dawaj Zagłobie pole! Wezwij czartów na pomoc i próbujmy się!… Wychodź!
Tu zwrócił się znów do wojska i krzyczał dalej, aż się w całym obozie rozlegało:
– Dla Boga, mości panowie! Proroctwa mnie wspierają! Zgody jeno, a pobijemy tych szelmów, pludrów, pończoszników, rybojadów i innych wszarzy, brodafianów, kożuszników, co w lato saniami jeżdżą!… Damy im pieprzu, aż pięty pogubią umykając. Bijże tych psubratów, kto żyw! Bij, kto w Boga wierzy, komu cnota i ojczyzna miła!