Czytam “Nowy lepszy świat” Hyxley’a. Czytam i mam ciągle wrażenie, że coraz bardziej przypominamy tamten świat. Nowy świat. Lepszy świat?
Republikę Świata u Huxley’a charakteryzowała:
– wspólność;
– identyczność;
– stabilność.
Dookoła mnie miejsce, gdzie większość jest dobrem wspólnym. Każdy człowiek winien być taki sam, aby władza mogła utrzymać państwo w ryzach stabilności, aby nikt nie wyrywał się przed szereg.
Ludzi o odmiennych poglądach ucisza się w więzieniu, bądź publicznie ich poglądy wrzuca się do jednego “worka” oznaczonego jako “Uwaga, odmieńcy. Zagrożenie” U Huxley’a były rezerwaty dla dzikich.
Kiedy źle, mieszkańcy Republiki Świata zażywają somę, którą zwykle mają przy sobie, od razu zapominają o wszelkich problemach i troskach, od razu przychodzi ukojenie bólu i chemicznie wywołany uśmiech. W dzisiejszych czasach sięgnięcie po jakikolwiek narkotyk wydaje się ostatecznością, wystarczą pieniądze “rzucone” ludziom, a one same są jak narkotyk. Przynoszą sztucznie wytworzoną radość.
Niewiele nam brakuje, żeby to o czym pisał Huxley stało się prawdą. Wydaje się też, że dzięki temu, że jeszcze trochę nam do Huxley’a brakuje, to mamy o jakie wartości walczyć. Bo chyba warto.
I tylko czasem idąc ulicą mam wrażenie, że przeniosłem się do świata książki. Bynajmniej tyczy się to tylko Chin…