W niepamiętnych czasach rozmowy telefoniczne łączyła pani na centrali. Jak rozmowa trwała dłużej niż pięć minut, pani telefonistka wcinała się z pytankiem: „Mówi się?”.
Ta fraza oznaczała przynaglenie, żeby nie przedłużać, bo cóż sensownego można jeszcze powiedzieć, po pięciu minutach rozmowy.
Dziś na nieszczęście mamy darmowe minuty, w czasie których przelewamy na darmo bystre strumienie nic nie znaczących słów.
Mówi się? Niestety tak. Tylko nic nam nie przerwie.