Punktowanie

Miesiąc temu musiałem podać, czy przez ostatni rok opublikowałem jakiś artykuł o objętości co najmniej jednego arkusza wydawniczego, Arkusz to mniej więcej 40 tysięcy znaków.

Za taki artykuł są jakieś punkty, a punkty określają moją wartość jako pracownika uczelni. A pośrednio wartość zakładu, wydziału i uniwersytetu.

Niestety, żadnego tak długiego artykułu nie opublikowałem. Poczułem się osobiście zagrożony, ale jeszcze gorsze było poczucie winy wobec zbiorowości.

Na szczęście właśnie kończyłem pewien artykuł, nad którym mozoliłem się przez kilka
miesięcy. Sprawdziłem statystykę: 38 893 znaki ze spacjami i przypisami.

Cóż było robić. Z bólem serca popsułem tak długo dopieszczaną logikę i kompozycję prawie już gotowego tekstu, dopisałem kilka akapitów, krótkie i dynamiczne zdania zamieniłem na dłuższe i nadęte, a przede wszystkim dodałem kilka cytatów. Cytaty są najważniejsze, bo premiują podwójnie: nie tylko rozdmuchują tekst, ale pozwalają dopisać pozycję w spisie literatury na końcu.

Kliknąłem w statystykę. Prawie 45 tysięcy znaków. Odetchnąłem.

Tekst wprawdzie jest gorszy, ale ja lepszy, co najmniej o punkt.

Jan Pleszczyński

Spoza kruchty , , , ,

Comments are closed.