W pokorze oceniajcie jedni drugich za wyżej stojących od siebie. To na pewno nie zasadnicze przesłanie Ewangelii, ale nie da się ukryć, znajdziemy w niej taki nakaz.
Zresztą czy nakaz? Może tylko zachęta lub podpowiedź. Pochodzi z listu do Filipian. Jest radykalnie sprzeczna z wszelkimi formami promocji własnej osoby, co dziś uważane jest za naturalne i dobre. W pokorze oceniać innych za wyżej stojących od siebie, to pachnie okropnym archaizmem.
Praktycznie oznacza to, że mamy uważać innych ludzi za lepszych od nas, mądrzejszych, bardziej sympatycznych. Mamy uważać ich za wyższych od nas, tymczasem nam akurat łatwo przychodzi wytykać wady innych, słabości, błędy i wpadki. Bez problemu wyliczymy szybko listę złych rzeczy u innych. I nie mamy wątpliwości, że inni pod wieloma względami są od nas „mniejsi”.
Spróbuj sobie wyliczyć w czym lepsi są twoi znajomi od ciebie, w czym cię przewyższają i górują nad tobą. Można się zdołować. A jeżeli jeszcze miałbyś wyliczyć w czym cię przewyższają ludzie, których nie lubisz? Tych, których nie lubimy, zwykle uważamy za dużo gorszych od nas.
Nie próbuję wyjaśniać jak rozumieć zdanie, które przytoczyłem. Ono jest dość oczywiste, jasne w przekazie. I w moim odczuciu bardzo prawdziwe.
Realizacja ewangelicznej zachęty, do oceniania innych lepiej niż siebie, jest bardzo trudna. I może dlatego wydaje mi się piękna i warta uwagi. Choć dowodzi jednocześnie jak mocno współczesna kultura kłóci się z wymaganiami Ewangelii.
Jak wielu jest tych mądrzejszych i lepszych od ciebie?