GŁĘBIEJ I BARDZIEJ

Znowu mamy chleb i rybę, pewnie z pośpiechu św. Jan pominął wino. Znowu jest sceneria jeziora, spotkania z ludźmi.

Do prawdy o zmartwychwstaniu można iść drogą via descendis (zstępująco), wychodząc od wspaniałości i wszechmocy Boga i przyjmując, że wszystko jest możliwe, powstanie z martwych (ciała także) również. Inna droga, mądrze zwana via ascendis (wstępująco), podpowiada, aby zaczynać od tego, co ludzkie. W pierwszym przypadku z Wszechmocy Boga wnioskujemy o możliwości wszelkich cudów, w tym i zmartwychwstania. W drugim szukamy możliwości pokonywania ostateczności śmierci, zanurzając się w doświadczeniu życia, nie wyłączając podstawowych spraw, jedzenia, picia, spania, pracy, rodziny, relacji z innymi ludźmi i wszystkich lęków, jakie nosi w sobie człowiek.

Wszystkim wątpiącym, i w Boga i w zmartwychwstanie, polecam jedną drogę: trzeba bardziej żyć. A mam na myśli proste życie: bardziej jeść, bardziej pić, bardziej spać, bardziej pracować, bardziej śmiać się i bardziej płakać, bardziej chodzić i biegać. Więcej i głębiej rozmawiać z ludźmi, bardziej ich słuchać, bardziej patrzeć w oczy, bardziej się przytulać. Zmartwychwstanie jest w głębi naszego zwykłego życia, do której za rzadko schodzimy.

Poza Jezusem, Jego Imieniem, nie mamy zbawienia. Ten Jezus jadł, pił, spotykał się z ludźmi, rozmawiał z nimi, przed i po zmartwychwstaniu. Tylko w całej pełni naszego życia spotkamy Go żywego. Nie wolno jednak uciekać od ciała, rzeczy, ludzi i wspaniale kwitnących żonkili. Trzeba głębiej i bardziej.

LITURGIA SŁOWA

(Dz 4,1-12)
Gdy Piotr i Jan przemawiali do ludu, po uzdrowieniu chromego, podeszli do nich kapłani i dowódca straży świątynnej oraz saduceusze oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie umarłych w Jezusie. Zatrzymali ich i oddali pod straż aż do następnego dnia, bo już był wieczór. A wielu z tych, którzy słyszeli naukę, uwierzyło. Liczba mężczyzn dosięgała około pięciu tysięcy. Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jerozolimie: arcykapłan Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu arcykapłańskiego. Postawili ich w środku i pytali: Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to? Wtedy Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich: Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.

(Ps 118,1.4.22-25)
REFREN: Kamień wzgardzony stał się fundamentem

Dziękujcie Panu, bo jest dobry,
bo Jego łaska trwa na wieki.
Niech bojący się Pana głoszą:
„Jego łaska na wieki”.

Kamień odrzucony przez budujących
stał się kamieniem węgielnym.
Stało się to przez Pana
i cudem jest w naszych oczach.

Oto dzień, który Pan uczynił,
radujmy się w nim i weselmy.
O Panie, Ty nas wybaw,
o Panie, daj nam pomyślność.

(Ps 118, 24)
Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się w nim i weselmy.

(J 21,1-14)
Jezus znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.

Itinerarium , , , , , , , , ,

Comments are closed.