ZACHĘTA DO PICIA

Rozszumieli się już po przerwie politycy, ruszyły promocje letnie czy może poświąteczne wyprzedaże.

Będziemy mieli zatem powodów do uciech naprawdę sporo. Otrzaskani z opisami zmartwychwstania, możemy szybko odejść od źródła czystej radości. Piszę – czystej radości – bo tej wyrosłej ze śmieszności życia, dowcipów, komedii i ludzkich pomyłek mamy trochę. Nie piszę o tym, co nas rozśmiesza, chcę napisać o tym, co może nas rozradować.

To taka radość, która zaczyna się od zdumienia i zachwytu, jak w dzisiejszych czytaniach. Nie musi wybuchać śmiechem ani rozbawieniem. Ona rodzi się głęboko w sercu, kiedy odkrywamy, że coś dobrego, pięknego i niespodziewanego wydarza się w naszym życiu. Wchodzisz do pokoju i nagle widzisz kogoś dawno nie widzianego a lubianego, jest „Och! Jak się cieszę!”, „Co za niespodzianka!”. Dech zapiera, wszystko się wewnątrz porusza i kipi, są uściski, szybko wypowiadane słowa zaskoczenia i euforii. Jeszcze inaczej, idziesz lasem, albo w górach, nagle polana, piękna, z kobiercami kwiatów i dywanami soczyście zielonych traw! „Ojej! Jak tu pięknie! Niesamowicie!” Zaskoczenie wspaniałością, pięknem, urodą widoku.

O takiej radości myślę, taka radość napełnia nas, jeżeli pozwolimy zaskoczyć się zmartwychwstaniu. Oto jest pusty grób Jezusa, oto są nasze puste groby! Oto jest moc do zwyciężania wszystkiego, oto nadzieja ożywiająca mroki życia! Oto moc miłości, która jako jedyna pokonuje i śmierć i grzech! Oto życie, które jest nieskończone.

Warto codziennie rano na chwilkę wrócić na trasę wiodącą do Emaus, do ogrodu gdzie Magdalena odkryła żyjącego Jezusa, do ogniska, przy którym Jezus częstuje rybami w kilka dni po zmartwychwstaniu. Można także wieczorem obmyć się w źródle wielkanocnej radości, aby odzyskać siły, odnowić wolę miłości i życia. Nim dopadnie nas cała wielka bieganina za wszystkim i niczym, pijmy radość z czystego źródła. Zmartwychwstanie to życie, nadzieja, miłość i nasza wieczność. Wszystko dech zapiera i raduje!
LITURGIA SŁOWA

(Dz 3,1-10)
Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Kładziono go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby wstępujących do świątyni, prosił o jałmużnę. Ten zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr wraz z Janem przypatrzywszy się mu powiedział: Spójrz na nas. A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny. Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga. A cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga. I rozpoznawali w nim tego człowieka, który siadał przy Pięknej Bramie świątyni, aby żebrać, i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało.

(Ps 105,1-4.8-9)
REFREN: Pełna jest ziemia łaskawości Pana

Sławcie Pana, wzywajcie Jego imienia,
głoście Jego dzieła wśród narodów.
Śpiewajcie i grajcie Mu psalmy,
rozsławiajcie wszystkie Jego cuda.

Szczyćcie się Jego świętym imieniem,
niech się weseli serce szukających Pana.
Rozważajcie o Panu i Jego potędze,
zawsze szukajcie Jego oblicza.

Na wieki On pamięta o swoim przymierzu,
obietnicy danej tysiącu pokoleń,
o przymierzu, które zawarł z Abrahamem,
i przysiędze danej Izaakowi.

(Ps 118, 24)
Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się w nim i weselmy.

(Łk 24,13-35)
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze? Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało. Zapytał ich: Cóż takiego? Odpowiedzieli Mu: To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli. Na to On rzekł do nich: O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

Itinerarium , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.