O RATOWANIU SUBSTANCJI BIOLOGICZNEJ NARODU

Od przedstawicieli innych narodów i krajów można się uczyć wielu ciekawych rzeczy. Dziś o pomyśle na zwiększenie substancji biologicznej narodu, bo jak wszyscy wiemy w Polsce rodzi się zbyt mało dzieci.

Jest kilka powodów do dyshonoru dla Gruzina. Pierwszym, który zaobserwowałem, jest noszenie okularów. Każdy Gruzin widzi doskonale, ma sokoli, co tam sokoli, orli wzrok i za nic nie założy okularów. Cóż to za mężczyzna, który by ślepł? Gruzin będzie się potykał, mylił znajomych na ulicy, gubił lari (tamtejsze złotówki), ale okularów nie założy. Chyba, że grubo po siedemdziesiątce, kiedy już dożywszy lat sędziwych, otoczony wianuszkiem wnucząt, udowadniać męskości nie musi.

Drugim dyshonorem dla Gruzina jest wyhamowanie przed poprzedzającym samochodem w odległości większej niż pięć centymetrów. Gruzini, we własnym przekonaniu, są kierowcami doskonałymi, więc hamują w odległości jak najmniejszej od auta znajdującego się przed nim. Z tego powodu, samochody na ulicach Tbilisi, są niemiłosiernie poobijane z przodu i tyłu i z każdego boku. Ale to wcale nikogo nie skłania do zmiany stylu jazdy, zwłaszcza gwałtownego hamowania.

Trzecim, aczkolwiek nie ostatnim, powodem do dyshonoru dla Gruzina, jest dziecko nie ochrzczone przez patriarchę. A patriarcha, zwierzchnik tamtejszej Cerkwi, chrzci osobiście każde trzecie dziecko w rodzinie. Dumą Gruzina jest dziecko ochrzczone przez patriarchę, więc każdy „ciągnie” minimum do trójki potomstwa. Raz w miesiącu patriarcha chrzci kilkaset dzieci, trzecich w rodzinie.

I właśnie to jest moja propozycja, aby w Polsce każde trzecie dziecko chrzczone było przez biskupa. Niby roboty więcej, ale może to jest sposób na ratowanie zagrożonej substancji biologicznej narodu?

Itinerarium , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.