Bęcnął mi kasztan pod nogi, najeżony, brzuchaty, taki na full wypasiony.
Podobnie gruszka, ledwo powstrzymywała sok słodki, taka gruszkowata, złota w całej okazałości, napęczniała, jędrna, piękna.
Taki kasztan jak leci, to na całość. I gruszka też, jak już ma być soczysta i słodka, to po brzegi.
I człowiek, żeby być sobą, musi iść na całość. Zwłaszcza w miłości. Wtedy bywa szczęśliwy.
Mówię prawdę, popatrzcie na kasztany, skosztujcie gruszki.