Reklama

Chyba już tysiąc razy czytałem, że to reklamy odpowiadają za „konsumpcjonizm” i niepohamowaną żądzę posiadania rzeczy nowszych i droższych, choć niekoniecznie lepszych.
Nigdy się specjalnie takimi opiniami nie przejmowałem, no ale skoro czytam je w poważnym piśmie, to pewnie coś w tym musi być. Ale co?
No, bo przecież:
Naprawdę nie chcę mieć mercedesa, porsche, ani terenowej toyoty.
Nie chcę mieć willi z basenem, ani nawet bez basenu.
Nie chcę mieć kina domowego.
Nie chcę mieć roweru za 3 tys. zł.
Nie chcę mieć „złotych” kart kredytowych.
Wolę mieszkać w Lublinie niż w Warszawie.
Nie chcę więcej zarabiać.
Nie chcę nocować w pięciogwiazdkowym hotelu.
Nie chcę zjeść obiadu u „Wierzynka” (to nie czarny PR, nie mam nic do „Wierzynka”).
Wolę butelkę czerwonego wina z Lidla (to nie kryptoreklama, Lidla mam pod domem) za 10 zł, niż butelkę porto za 1200 euro (widziałem na własne oczy).
Itd.
Czy jakiś mądrala mógłby mi to wytłumaczyć? Jak to jest z tą reklamą?

Jan Pleszczyński

Spoza kruchty , , , ,

Comments are closed.