TRZEBA IŚĆ

Zderzenie sacrum z profanum bywa zabawne i kłopotliwe. Wczoraj ruszyła pielgrzymka, ta z Lublina, na Jasną Górę. W pierwszym etapie pątnicy idą przez centrum miasta. Na co dzień króluje tu komercja, deptak Krakowskiego Przedmieścia jest doskonałym miejscem handlu. Pełno tu, jak w innych miastach zresztą, knajpek, stoisk z lodami, filii banków i ekskluzywnych sklepów.

W taki właśnie klimat wpadają tysiące pielgrzymów, z właściwym sobie entuzjazmem, żywiołowością i rozśpiewaniem. „Jezus, Jezus!”, skandują młodzi piechurzy, a z banku wychyla się pan, zapewne oferujący tzw. tani kredyt. Pani z lodami waha się czy dziewczynie z dużym emblematem Matki Bożej, lody sprzedać czy po prostu dać. Kelner z tzw. ogródka wyhamowuje z piwem na tacy, bo dwa metry obok duża grupa młodych wychwala wszystkie dary Boże, no ale może nie wypada tak z browarem pakować się wprost przed oczy pielgrzymki.

Jest gorąco, jednym tak gorąco, że nie chcą wychylać głów spod parasoli, gdzie raczą się chłodnymi napojami. Komentują, że trzysta dwadzieścia kilometrów na pieszo to szaleństwo, w takim skwarze. Inni mają w swoich sklepikach klimatyzację i stamtąd machają do spoconych pielgrzymów, ale bez klimatyzacji na całej trasie, nigdzie się nie ruszą.

Idea pielgrzymki przypomina, między innymi, że i tak przechodzimy przez ten świat, nie zamieszkując w nim na zawsze, ale idąc ku Innemu Światu. Kto za bardzo przyrasta do wymiaru „doczesnego”(jak mawiała dawna teologia), może popaść w głęboką frustrację, że jednak nie da się wieczności tutaj zbudować. Trzeba po nią iść, opuszczając to, co na co dzień zdaje się być ostoją trwałości.

Trzeba iść.

Itinerarium , , , , , , , , , ,

Comments are closed.