BYŁBYM NICZYM

Słowa hymnu o miłości, autorstwa św. Pawła, znamy wszyscy. Doczekały się kilku niezgorszych aranżacji muzycznych , wzbudzają wciąż podziw i zachwyt.

Oczywiście pozostaje problem, jak je zaaplikować w życiu, choć może być tak, że ktoś szczerze stwierdzi, że to jeszcze jedne piękne strofy o miłości. Strofy o miłości zaś są po to, aby się wzruszać, kontemplować i upajać.

Jak zaaplikować w życie choćby pierwsze trzy wersety hymnu?

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.

Być może ktoś się poddaje od razu, szczerze przyjmując, że się nie da zamienić w życie wersetów hymnu. I ja nie mam gotowych rad, z jednej strony mam moje życie, z drugiej ten tekst. Tekst, który ciągle wzbudza jakiś niepokój, że jeśli nie przymierzę się do aplikacji, to coś ważnego, może najważniejszego, stracę. Co?

Może to, że jeśli miałbym wspomniane przez Pawła – wiedzę, silną wiarę, kasę, hojność, wszystko – a nie miałbym miłości, byłbym niczym. Niczym. Niczym!

A jeśli będę kochał, może ocaleję od nicości. Pytam siebie i Boga czy to jedyna droga ocalenia.

Itinerarium , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.