SWOJSKIE NIEBO

2 czerwca 2006

Co jest teraz najważniejsze dla nas Polaków? Wiem, że mój głos to wołanie na puszczy. Kolejne sensacyjne (bo trudno mówić prawdziwe czy fałszywe) informacje związane z lustracją duchowieństwa, tworzą wrażenie, jakby to była aktualnie najważniejsza sprawa. Za chwilę gruchnie kolejna lustracyjna bomba w postaci agentów-dziennikarzy i agentów-pracowników naukowych. Obawiam się, że to, co ważne, zostanie przykryte serialem sensacyjnych doniesień. Naturalnie, że większość mediów stara się o materiały, które wzbudzą emocje (a czyż sensacje nie budzą najżywiej emocji?). W sumie z trudem znaleźć można medium, które podchodziłoby rzeczowo do kwestii lustracji. Sprawa jest ważna, ale boję się że już weszła w fazę „towaru medialnego”, gdzie istotne jest to jak sprzedać „temat”, aby wyszło dobrze dla naszych interesów.
Co jest zatem teraz ważne dla nas Polaków? Będę z uporem twierdził, że przesłanie jakie pozostawił nam Benedykt XVI. I które gubimy już wystawieni na krzyżowy ogień mediów, nie nawiązujących już do tego przesłania i wydarzenia. Wracam myślą na krakowskie Błonia. Wczoraj przytaczałem pierwszą część homilii Benedykta XVI. Dziś, w dalszej części, spodziewanej po poprzedniej, znajdziemy zachętę, aby stojąc twardo na ziemi, wpatrywać się w niebo.

MĘŻOWIE Z GALILEI,
DLACZEGO STOICIE I WPATRUJECIE SIĘ W NIEBO?” (DZ 1,11)

Bracia i Siostry, dziś na Błoniach krakowskich na nowo pada to pytanie z Dziejów Apostolskich. Tym razem jest ono skierowane do nas wszystkich: „Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” W odpowiedzi na to pytanie zawiera się podstawowa prawda o życiu i przeznaczeniu każdego człowieka.

W tym kontekście trzeba rozważyć drugą część pytania zacytowanego w Dziejach Apostolskich: „Dlaczego wpatrujecie się w niebo?” Czytamy, że gdy Apostołowie usiłowali zwrócić uwagę Zmartwychwstałego na kwestię przywrócenia królestwa Izraela, On „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu”. A oni „uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba” (Dz 1, 9-10). A więc wpatrywali się w niebo, bo odprowadzali wzrokiem unoszącego się w górę Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Nie wiadomo, czy wówczas zdawali sobie sprawę z tego, że właśnie otwierał się przed nimi najwspanialszy, nieskończony horyzont, ostateczny cel ziemskiego pielgrzymowania człowieka. Być może zrozumieli to dopiero wtedy, gdy zostali oświeceni przez Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Dla nas jednak to wydarzenie sprzed dwóch tysięcy lat jest czytelne. Jesteśmy wezwani, by stojąc na ziemi, wpatrywać się w niebo – kierować uwagę, myśl i serce w stronę niepojętej tajemnicy Boga. By patrzeć w kierunku rzeczywistości Bożej, do której od stworzenia powołany jest człowiek. W niej kryje się ostateczny sens naszego życia.

Te dwie oczywiste prawdy, nie stoją ze sobą w sprzeczności, przeciwnie zdają się wyrażać w prosty sposób dwie istotne przestrzeni ludzkiej odpowiedzialności.
Jestem odpowiedzialny za moją ziemię, daną mi jako przestrzeń tego życia, ale mój los ma przedłużenie w nieskończonej perspektywie, zwanej niebem. Pamięć o niebie uwalnia od wielu niepotrzebnych rzeczy, taszczonych przez nas ze złudnymi nadziejami przez całe życie.
I może właśnie te papieskie słowa pomogą nam rozpakować życiowe tobołki, aby pozostawić to, co zbędne. Nie oznacza to jakiejś rejterady, ale realizm. W realnym spojrzeniu na swój los, musimy uwzględnić niebo, jako tę najdłuższą część naszej egzystencji. Dzięki niebu zyskujemy istotną wolność przeżywania ziemskiego etapu życia.
Warto, wzorem apostołów pogapić się w niebo, aby uczynić je swojskim, chcianym i bliskim.

Itinerarium , , , , , , , ,

Comments are closed.