17 grudnia 2005
Adwent jest czasem, gdy chrześcijanie powinni obudzić w swoich sercach nadzieję na to, że z Bożą pomocą, mogą odnowić świat – powiedział Benedykt XVI podczas modlitwy Anioł Pański w pierwszą adwentową niedzielę w Watykanie. Właśnie wchodzimy w okres finałowy Adwentu, niejako finiszujemy. Daje temu wyraz liturgia, wchodząc w okres tzw. Wielkich Antyfon (więcej dziś o tym w Aktualnościach na www.duch.lublin.pl), który potrwa do 24 grudnia. Słońce drgnęło o jedną minutę, zajdzie już o 15:24, wschodząc jednak nadal coraz później, w tym roku przywracając przyrost rzeczywisty długości dnia dopiero od soboty 24 grudnia. To taki mały sygnał na niebiosach do odnowy.
Dzieje odnowy świata, jako środowiska Bożego, zaczęły się w Noc Betlejemską przed ponad 2000 lat. W sztafecie wiary pora na nasze pokolenie. Świat zestarzał się. Chrześcijanie pozostawiają coraz częściej jego urządzanie ludziom wierzącym w pieniądze, zapomniawszy, że może być on urządzony według myśli Bożej, ostatecznie według miłości. Jakoś pędzimy za naszymi małymi sprawami, podnosząc je do rangi „końca świata”, chowając się w zacisza kościołów i zakrystii. Opuszczamy bezradnie ręce, tworząc w końcu szpaler szlachetnie pokonanych. Przez zły świat i jego moce. Przerzucamy piłeczkę w ręce polityków, zbawców z krain finansjery i sprytu, narzekając potem, że znowu wzrosły ceny gazu i prądu (od 1 stycznia 2006). Tak naprawdę najtrudniej będzie za ten prąd i gaz zapłacić najbiedniejszym, bo bogatsi i tak na tym zarobią.
W sumie Adwent to rozpęd, zdobywanie mocy, którą można odmienić oblicze ziemi. Czy taką moc masz w sobie? I staniesz w szeregu tych, którym zależy jeszcze na zwycięstwie?