Wiele czasu pochłaniają dziś dywagacje w kwestiach oczywistych. Pojawia się tendencja, żeby „porozmawiać”. Porozmawiajmy o tym czy warto kłamać czy raczej mówić prawdę. Porozmawiajmy o granicach szacunku dla człowieka. Porozmawiajmy o aborcji i eutanazji.
Tak jakby wielość opinii miała coś wspólnego z prawdą albo słusznością. Tym bardziej, że prawo do opiniowania roszczą sobie ludzie półinteligentni (to jeszcze pół biedy) a częściej najzwyklejsze półgłówki.
Tracimy czas na wysłuchiwanie absurdalnych wynurzeń, zamiast zdecydowanie kończyć: „Dość tych bzdur”. W dziedzinie myśli obowiązuje także zasada ekonomii oraz konieczność eliminowania intelektualnych fantazji.
Miej odwagę kończyć bezsensowne dyskusje i dywagacje. Nic z nich nie wynika, a pozostaje niesmak straty czasu i energii. Trzeba prawdy oczywiste głosić, a nie dyskutować z nimi. I wychodzić gdy zbierze się tłumek półgłówków proponujący popularne: „Porozmawiajmy…”