Fascynacja wiosną powoduje pewne zapomnienie. Otóż jest tak, że dnia przybywa nam najwięcej od mniej więcej 23 grudnia do 23 czerwca. Weszliśmy niedawno w okres intensywnego przyrostu jasności dnia. Ten okres zakończy się wraz z nadejściem lata. Teraz więc mamy naprawdę najbardziej intensywny przybytek obecności słońca na niebie, a od początku lata słońca (niejako) będzie ubywać. Koniec marca to eksplozja tzw. “zieleni malarskiej”, czyli najbardziej subtelnych mutacji zieloności. Swoją drogą czy wiecie, że komputer (byle jaki) “odróżnia” 64.000.000 (64 miliony) odmiany zieloności?
Co z tego wynika? Prosta rzecz: Trzeba wstawać o 5.43 i zanurzać się w poranku!
Bóg daje się nam odczytywać w prostej przemianie pór roku. Jest Słońcem i Porankiem. Zmierzchem i Świtem. Przychodzi do nas, kiedy śpimy jeszcze i kiedy już zasypiamy. Jest w nas i pośród nas. To warto odkryć i głosić.