Ktoś inny zmienia świat za ciebie. Tak kiedyś śpiewał LOMBARD, w niezapomnianym (dla mnie i pewnie reszty mojego pokolenia) songu PRZEŻYJ TO SAM.
Wielu ludziom towarzyszy dychotomia : ja i świat. Świat jest zły, ja jestem okej. Świat ma złe zasady, ja słuszne. Na świecie jest źle, ja chcę dobrze.
Dla mnie, jako chrześcijanina, ważne jest to jak uczestniczył w “życiu świata” Chrystus. A uczestniczył na sto procent (100%). Jadł, pił, denerwował się, bawił na weselach, wzruszał na pogrzebach, głaskał dzieci (dziś to byłoby wielce nie po linii “political correctness”), sypiał, wkurzony wywracał stoły bankierów i ganił przemądrzałych od żmii, bywał zmęczony i radosny. Ten świat był Jego żywiołem.
Wiedział, też że chce ten świat zmienić: “A ja wam powiadam…”. Nie uciekając z niego, ale biorąc cały ciężar tego świata i niosąc go ku przestrzeniom prawdy i miłości.
To jest zatem mój świat. Kto jednak uwierzy, że od niego zależy jaki ten świat jest i będzie naprawdę?