Piątek 19 maja 2023
Jedna z moich znajomych Ukrainek, uchodźczyni ze wschodniej części kraju, bardzo ciekawie podsumowała swój dotychczasowy pobyt w Polsce:
– Cały czas coś robię, bo ja nie lubię niepracy.
Lapsus językowy w tym przypadku jest do wybaczenia. Dziewczyna, lekko po trzydziestce, od pierwszych dni w Lublinie imała się różnych zajęć, najpierw zarabiała sprzątając jakieś biuro, potem jako pomoc kuchenna w restauracji, teraz pracuje w małej firmie, na stanowisku bliskim jej kompetencjom. Rzeczywiście nie lubi niepracy.
Niepraca! Niepracą może być zasiłek dla bezrobotnych, korzystanie z bezpłatnej pomocy, wykorzystywanie znajomości do pobierania niezasłużonych zarobków, symulowanie pracy.
Niech nikt nie czuje się urażony, ale czasem przeraża mnie ogromna ilość rad nadzorczych (nadzorujących?), stanowisk wice (prezesów, dyrektorów), pełniących obowiązki, asystentów, doradców i pełnomocników. Wiele takich funkcji pachnie niepracą. Pewnie tak jest na całym świecie, o tyle interesuje mnie to w Polsce, bo my wszyscy pracujący składamy się na zarobki tych, którzy lubią niepracę.
A czemu praca? Uczciwa, własnymi rękami czy umysłami? Najkrócej – bo to po Bożemu.
A na zdjęciu ukraińskie dzieci, pracujące siłą i urodą swoich głosów.
