Kazanie na niedzielę 11 lipca 2022
Odwiedzam razem z grupą lubelskich wolontariuszy naszych partnerów w Ukrainie, m.in. w Iwano – Frankiwsku i Drohobyczu. Pamiętam Ukrainę z lat 80 i 90 – tych ub. wieku, kompletna szarość, smuta i beznadzieja. A potem pamiętam jak zaczęły powstawać pierwsze biznesy, przyzwoite domy, hotele, nowe kościoły. Zaczęło się robić bardziej kolorowo, ludzie uwierzyli w siebie, w swoją ukraińską przyszłość, pojawiały się – zwłaszcza na zachodzie kraju – masowe „euroremonty”, czyli zmiana mieszkań na styl europejski. W wielu łazienkach spotkać można było akcesoria z polskiego „Koła”.
I teraz, na razie na wschodzie (i oby tylko tam), działania Rosji, zabijanie, burzenie, niszczenie. Taktyka zasiewania strachu, tak aby Ukraina zapomniała o przyszłości, żeby wróciła do „ruskiego miru”, co de facto oznacza koniec wolności, ambicji i rozwoju.
Czytam dzisiejszą Ewangelię o miłosiernym Samarytaninie. Odrobiliśmy bardzo pięknie pierwsze lekcje z tej opowieści, zobaczyliśmy poranioną Ukrainę, wzruszyliśmy się, podeszliśmy do niej, tak jak umieliśmy zaopatrzyliśmy jej rany.
Ale przed nami kolejne lekcje, Samarytanin zaangażował się do końca w powrót do zdrowia rannego, użyczył swojego osła, dał schronienie, troszczył się i wreszcie zainwestował swoje pieniądze. Odwrócił sytuację krwawiącej ofiary na jej nowe życie. I to, myślę, są te nasze przyszłe lekcje do zrobienia, aby do końca wypełnić rolę miłosiernego Samarytanina wobec Ukrainy.
Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się od pytania o życie wieczne, odpowiedź Jezusa jest jasna, droga do tego życia prowadzi przez miłosierdzie wypełnione do końca. Cieszę się, że jesteśmy na tej drodze razem.
Na zdjęciu w Iwano Frankiwsku razem z naszymi przyjaciółmi i partnerami, od lewej o. Jarosław (proboszcz par. Wszystkich Świętych narodu ukraińskiego), Ewa (Stow. Solidarności Globalnej), Władimir i Uliana z tamtejszej fundacji hospicyjnej, a obok mnie Anastazja, wolontariuszka z naszego Centrum Wolontariatu.
Ewangelia
Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»
On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».
Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».
Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»
Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.
Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»
On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».
Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!
