Pierwszy rok obecnego wieku i tysiąclecia zaczął się zasadniczo 11 września 2001 roku atakiem terrorystycznym na wieże World Trade Center w Nowym Jorku. Dokładnie 18 lat temu weszliśmy w erę naznaczoną terroryzmami.
Lista miast i państw objętych zamachami jest długa, Madryt, Barcelona, Londyn, Paryż, Moskwa, Petersburg, Stambuł, Ankara, Sztokholm, Bruksela. Aktów terroru były w naszym wieku już tysiące, każdy kolejny uznajemy za rzecz normalną i czekamy gdzie będzie następny. Oswoiliśmy się z nimi tak jak z coraz częstszymi nagłymi burzami. Liczba ofiar – po ataku w Nowym Jorku – nie robi już wrażenia.
Ile jeszcze ludzi zginie zanim spróbujemy budować cywilizację według miłości? Zabrzmi banalnie, ale dopóki przebaczenie nie zastąpi zemsty i nienawiści, dopóki sprawiedliwość nie zwycięży wyzysku, dopóki solidarność nie stanie się normą relacji między ludźmi i narodami, dopóty będą zamachy, terror i wojny.
Na wielkie procesy może nie mamy wpływu, ale dzisiaj możemy przecież pohamować złość, pocieszyć smutnych czy pomodlić się o pokój.