Kiedy czytacie te słowa, hiszpański statek z organizacji Open Arms ze 123 uchodźcami z Afryki dryfuje po Morzu Śródziemnym w poszukiwaniu portu gdzie mógłby zawinąć. Na pokładzie są dzieci, ciężarne kobiety i osoby ranne. Władze Włoch nie wyraziły zgody na przyjęcie statku, na razie podobnie zachowuje się Hiszpania.

Może nie wszyscy znają historię okrętu „St. Louis”, który w maju 1939 r. przypłynął pod Miami na Florydzie mając na pokładzie ponad 900 Żydów, uciekających przed widmem Holocaustu w Niemczech. Amerykańskie kanonierki ostrzelały statek rakietami ostrzegawczymi, ani rząd USA ani Kanady nie chciały przyjąć tych uchodźców. Kapitan zmuszony był do powrotu do Europy. Większość pasażerów nie przeżyła II wojny światowej, zamordowana przez Niemców.
Statystyki podają, że liczba ofiar, które utonęły w Morzu Śródziemnym w ostatnich latach sięga prawie 50 000. Ich szczątki zapewne nie pojawiają się na plażach przy Majorce czy Ibizie, gdzie leżakuje bogata Europa.
I dobrze, że Open Arms nie zawinie do Gdyni czy Szczecina.