Narzekanie na nieobecność Pana Boga wynika tylko z naszej nieuwagi, ślepoty, głuchoty i pychy. Dobrze, że Pan Bóg nie roztwiera nieba nad nami i stamtąd nie mówi, i tak znaleźlibyśmy wymówkę aby uznać to za paranormalne zjawisko, które uczeni zaraz wyjaśnią. I doradzą, abyśmy wzięli kropelki na uspokojenie.
Nie przypadkiem spotkamy dziś ludzi, którzy zauważą nas, powiedzą dobre słowa, wysłuchają i zrozumieją. I nie przypadkiem zjemy kanapki, nie widząc związku z prośbą „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. I nie przypadkiem poczujemy zimno, przypomnę, że to ma sens – „Błogosławcie Pana mrozy i zimna, lody i śniegi błogosławcie Pana” (z księgi Daniela 3 rozdział).
Nic bardziej pewnego nad Jego obecność, cichą i bliską.