MY POLACY NAJBARDZIEJ KOCHAMY WOLNOŚĆ UTRACONĄ

Poniedziałek 5 listopada 2018 Historia Polski pokazuje, że jesteśmy mistrzami w traceniu niepodległości i własnego państwa. Piszę to już po raz któryś, że ilekroć byliśmy podzieleni, zawsze na tym korzystali nasi wrogowie. Traciliśmy Polskę na własne życzenie. A historia, jak wiadomo, lubi się powtarzać.

Przypomnę, że tzw. potop szwedzki zaczął się od zaproszenia wojsk z północy przez Polaka, podkanclerza Hieronima Radziejowskiego, będącego w konflikcie z królem Janem Kazimierzem. Stanisław Szczęsny Potocki, ten od Targowicy, też był Polakiem i zaprosił do Rzeczypospolitej carycę Katarzynę ze zbrojnymi moskalami.

Myślę, że jeszcze pokutuje wśród Polaków przekonanie, że państwo to nie „my” ale jacyś „oni” i że nawet jeśli państwo upadnie, to „my” damy sobie radę.

Już po rozbiorach, Polacy przelali wiele krwi z zrywach, które nie miały żadnych szans powodzenia, podobnie zresztą jak w r. 1944 (z czego zdawali sobie sprawę polscy politycy w Londynie). Nie umniejsza to bohaterstwa i heroizmu powstańców. Trzeba pamiętać, że żadne z naszych powstań nie miało charakteru ogólnonarodowego, zrywały się jedynie niektóre kręgi. Część historyków twierdzi, że zjednoczeni pokonalibyśmy zaborców w pięć lat po r. 1795.

Są państwa, które nigdy nie zniknęły z map. Polska należy do tych najczęściej znikających. Nie dlatego, że wrogowie byli silniejsi, to państwo polskie było słabe, a naród podzielony, skłócony.

Za tydzień świętować będziemy 100-lecie odzyskania niepodległości – przerwanej zresztą przez 50 lat okupacji niemieckiej i zależności od Związku Radzieckiego (1939 – 1989). Obchody będą blade i nijakie. Jeszcze raz pokażą, że jesteśmy podzieleni, wrodzy wobec siebie nawzajem (coraz bardziej) i nienawistni.

Banalne jest przypominanie, że żaden naród i państwo nie ma wolności danej raz na zawsze. Trzeba jej strzec budując silne więzi między ludźmi (nie lubię sprowadzania tych więzi do „społeczeństwa”), wyznaczając sobie wspólne cele, mnożąc wzajemne zaufanie i szacunek (z uwzględnieniem różnic w poglądach), osiągając zrozumienie i porozumienie.

Dobrze, Piotr Skarga to ja nie jestem. Widzę jednak, że sytuacja na świecie jest niebywale niestabilna, najbardziej od r. 1989 (koniec zimnej wojny). I że bardzo potrzeba nam narodowej jedności i miłości. Inaczej znowu może się okazać, że my, Polacy, najbardziej kochamy wolność kiedy już jej nie mamy.

Ilustracja – pomnik Niepodległości w Skierniewicach

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.