Kazanie na 3 Niedzielę Zwykłą 21 stycznia 2018 Usłyszymy najpierw dziś w kościołach: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, potem wysłuchamy kazania na temat tej Ewangelii. A potem skończy się msza i pójdziemy do domu.
I o to chodzi. Szatanowi. Właśnie o to, abyśmy wysłuchali i nic z tym nie zrobili. Pobożność też może być narzędziem działania szatana. Nie damy się nabrać na proste: „Nie idź do kościoła”, pobożne tam pójdziemy. Tam posłuchamy Ewangelii i kazania, ale jeśli nic z tych słów nie wyniknie dla naszego życia, szatan triumfuje.
Kilka dni temu w liturgii wspominany był św. Antoni Pustelnik, pionier życia zakonnego (III wiek). Przeczytajcie poniżej fragment z jego życiorysu, który pokazuje – w wersji dość radykalnej – co należy robić z Ewangelią. Zwróćcie uwagę na słowa „wyszedł natychmiast z kościoła i …”
Antoni szedł zgodnie ze zwyczajem do kościoła, zatopiony w rozmyślaniu. Rozważał, dlaczego Apostołowie, opuściwszy wszystko, poszli za Zbawicielem oraz kim byli ci ludzie, którzy – jak podają Dzieje Apostolskie – sprzedawali swe dobra i składali u stóp Apostołów pieniądze, aby oni rozdawali je potrzebującym. Zastanawiał się także, jakiego rodzaju i jak wielka nagroda została wyznaczona im w niebie.
Tak rozmyślając przybył do świątyni, gdy właśnie odczytywano Ewangelię. Usłyszał słowa, które Pan powiedział do bogatego młodzieńca: “Jeśli chcesz być doskonałym, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, potem przyjdź i pójdź za Mną, a będziesz miał skarb w niebie”.
Antoniemu zdawało się, jak gdyby sam Bóg przemówił do niego słowami Ewangelii, jakby czytanie to przeznaczone było dla niego. Wyszedł natychmiast z kościoła i rozdał mieszkańcom wioski odziedziczoną po rodzicach ziemię, aby odtąd nie była dla niego i jego siostry ciężarem. Sprzedał także wszelkie inne dobra, a pieniądze rozdał ubogim. Tylko niewielką ich część zachował ze względu na siostrę.
Przyszedłszy znowu do kościoła, usłyszał słowa Pana z Ewangelii: “Nie troszczcie się o jutro”. Nie mogąc ich słuchać obojętnie, natychmiast wyszedł i pozostałą część rozdał ubogim. Siostrę oddał na wychowanie i naukę znanym z prawości dziewicom. Sam zaś poświęcił się praktykowaniu życia ascetycznego, mieszkając w pobliżu swego domu. W ciągłym czuwaniu nad sobą prowadził życie pełne wyrzeczeń. Pracował własnymi rękoma, ponieważ usłyszał: “Kto nie chce pracować, niech też nie je”. Otrzymaną w ten sposób zapłatę przeznaczał na swoje utrzymanie i na potrzebujących.
Modlił się nieustannie, albowiem dowiedział się, że “zawsze należy się modlić”. Czytał tak uważnie, że nic nie uchodziło jego uwagi, ale przeciwnie, zapamiętywał wszystko. Z czasem pamięć mogła zastąpić mu księgi.
Jeśli wyjdziemy dziś z kościoła i – dla przykładu – przeprosimy kogoś, z czym długo zwlekamy; przestaniemy źle myśleć o kimś, kto zalazł nam za skórę; przestaniemy zaglądać na złe i beznadziejne strony w Internecie; zadzwonimy z miłym słowem do samotnej osoby; oddamy wreszcie dług – słowem jeśli wezwanie do nawrócenia znajdzie konkretne echo w naszym życiu, nasza wiara ma sens. Inaczej okaże się, że byliśmy pobożni a fetuje szatan.
LITURGIA SŁOWA
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.
Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim. (Mk 1,14 – 20)