BIERZCIE MILIONY I ŻYCIE WIECZNE

Poniedziałek 27 marca 2017 Pięć miliardów złotych rocznie wydajemy – my, Polacy – na kupony totolotka i inne gry losowe. Do naszych – waszych, bo ja nie gram – kieszeni wraca niecałe 100 mln, czasem trochę więcej. Szansa wygrania miliona zgodnie z zasadami rachunku prawdopodobieństwa wynosi 1- (1- p) n, prościej mówiąc, prawdopodobieństwo to jest wyjątkowo nieprawdopodobne.

Polacy jednak grają. Grają, bo są narodem wierzącym. I wierzą, że to im się właśnie trafi milion lub nawet dziesięć. Ja w tym przypadku jestem wierzący ale nie praktykujący. Reklamy zachęcające do gry kuszą sloganami w stylu „milion w środę, milion w niedzielę”. I Polacy wierzą tym słowom, wierzą, wyciągają portfele, a potem nic nie wygrywają. Nie popadają z tego powodu w ruinę, więc grają. I ja zachęcam, żebyście grali i wygrywali, a jak już wygracie, to pamiętajcie o mnie, umiem bardzo dobrze wydawać pieniądze, wkrótce będą potrzebne na wsparcie rekolekcji dla bezdomnych.

Bohater Ewangelii, którą dziś czytamy, „uwierzył słowu, które Jezus powiedział do niego”. Uwierzył słowu Jezusa a jego syn, umierający prawie, rączo wrócił do żywych. Wczoraj mówiliśmy w kościołach „Wierzę w ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny …” Brawo, miliona z tego nie będzie, ale radosna wieczność. Teraz tego nie udowodnię, ale pożyjecie (tzn. umrzecie), zobaczycie, że prawda. Wiara jest tym, co daje miliony i życie wieczne.

Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.

Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający.

Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie».

Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».

Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł.

A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.

Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei. (J 4, 43 – 54).

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.