Poniedziałek 23 listopada 2015 Wczoraj na Jasnej Górze biskupi niemieccy i polscy wspólnie oświadczyli, że bez Solidarności (1980-1981) nie byłoby zjednoczonych Niemiec i wolnej Europy (Wschodniej). Bardzo mnie ucieszyły te słowa, wybrzmiał w nich inny język, zdolność rozumienia sensu historii i dostrzegania znaczenia takich ludzkich postaw jak solidarność czy zmaganie o wolność.
Dane mi było kilkanaście dni przebywać poza Polską. Ilekroć wracam i na bieżąco przyglądam się polskiej scenie publicznej, mam wrażenie wielkiej młócki. Niby wszędzie opozycja walczy z władzą, w niektórych parlamentach nawet na pięści. Niemniej mam wrażenie, że schodzimy poniżej pewnego poziomu, jaki naszemu narodowi i krajowi wyznaczyła Solidarność czy Jan Paweł II.
W kilku miejscach na świecie spotkałem się z pytaniem o Okrągły Stół (nie o sam mebel, rzecz jasna), o to jak nam się udało bez przelewu krwi doprowadzić do przemiany w kraju. Jest chyba jeden – poza Polską – kraj na świecie, gdzie o Janie Pawle II mówi się „nasz papież” (jeśli wiecie o innych, proszę o znak). To Kuba, gdzie wizyta naszego papieża (1998 r.) przywróciła Kubańczykom Boże Narodzenie, zniesione i zakazane przez władze uznające Wyspę za państwo ateistyczne. Kiedy Kubańczycy mówili w mojej obecności „nasz papież”, zaraz zwykle poprawiali się „No i wasz oczywiście też!” I na Wschodzie i na Zachodzie zazdroszczą nam solidarności, a ja sobie myślę – dobrze, że nas teraz bliżej nie znacie. W wielu krajach słyszałem tęsknotę za „naszym Wałęsą”, tzn. za kimś kto mógłby u nich na podobieństwo Lecha dać impuls do zmiany.
Bez względu na to, co my tu nad Wisłą, myślimy i mówimy o Wałęsie, Solidarności, Okrągłym Stole czy naszym papieżu, dzięki nim większość świata (może poza Rosją) myśli o nas ciepło, życzliwie i z ogromną sympatią. Na dodatek w ich wyobrażeniach każdy Polak powinien mieć w sobie coś z solidarności i Jana Pawła II, aż głupio tłumaczyć, że nie każdy ma.
Inną polską dumą jest Kowalska, Helena Kowalska, czyli siostra Faustyna. Wspominałem już że katolicka część Ziemi jest absolutnie przekonana, że Faustyna to typowo polskie imię. Miliony ludzi dziękują nam za Koronkę do Bożego Miłosierdzia i modlą się Corona Divinae Misericordiae, La coroncina alla Divina Misericordia, Le Chapelet de la Miséricorde Divine, La coronilla a la Divina Misericordia czy Wiecznik Miłosierdiju Bożeju (w tych językach na pewno słyszałem).
Przekonany jestem, że Polska i Polacy mogą żyć, myśleć, mówić i działać na bardziej wzniosłym poziomie, wyznaczonym i przez Solidarność i przez Jana Pawła II i przez Koronkę siostry Faustyny Kowalskiej. Przynajmniej ci z nas, którzy z takiej Polski się zrodzili oraz ciałem i duchem tą Polską są.
27 responses to POLSKA MŁÓCKA CZY KORONKA