Poniedziałek 6 lipca 2015
Zapytałem niedawno stewardessę na pokładzie samolotu dlaczego nie proponują pasażerom książek do kupienia albo poczytania. Panie rozwożą napoje, słodycze, kanapki (podłe), kolejny razem namawiają do kupna kosmetyków, biżuterii i jakichś gadżetów. Nawet poprosiłem, aby pani przekazała moją uwagę szefom. Zgodziła się, ale poradziła, żebym raczej kupił sobie prywatny samolot. Pani była zbyt młoda, żeby pamiętać, iż onegdaj nie było problemu – przynajmniej na długich trasach – z wypożyczeniem książki (kilka zawsze było), a normalną rzeczą była dostępność Biblii. Nie wiem jak teraz, ale w USA, w wielu hotelach i motelach zawsze w szafce znaleźć można było egzemplarz Biblii. Podróżując często i wiedząc jak jest, zabieram ze sobą zwykle 2-3 książki, dwa razy nawet stałem się lotną wypożyczalnią, bo jak odmówić w sytuacji kiedy sąsiad na ciasnym siedlisku pyta: „O, pan ma dwie książki, mógłbym jedną pożyczyć?”
Znajomej popsuła się pralka (być może była to lodówka, na pewno nie lokówka, nieważne), w tydzień po upływie gwarancji. I to popsuła się tak, że lepiej było już zakupić nową. Kupiłem swoją pralkę 18 lat temu (wtedy jeszcze nie były jednorazowe), nie żebym prał codziennie, ale chodzę w czystych rzeczach. Wysłużone mam też buty trekkingowe, 12 letnie, łażę często i nie widzę powodu, aby je zmieniać.
To wszystko, co dziś piszę, ma związek z ostatnimi decyzjami Greków. Być może ich krok jest pierwszym w kierunku powrotu książek na samoloty i większej żywotności lodówek i butów. Powrotu do normalności.
W ogóle wiele rzeczy woła o normalność. Mówić dzień dobry do wszystkich z rana i faktycznie tak chcieć. Pogadać chwilkę z panią/panem przy kasie – to naprawdę nie są bezduszne komputery, tylko ludzie harujący ciężko za zwykle małe pieniądze. Przepuszczać pieszych na zebrach, my mamy klimę, ich pali żar słońca. Modlić się za przyjaciół (dłużej) i wrogów (krócej). I być najbardziej szczęśliwym w poniedziałki! Szóstego lipca przede wszystkim.
49 responses to SZCZĘŚCIE SZÓSTEGO LIPCA 2015